Uziel przynosi światło
Uziel przynosi światło i zapewnia zrozumienie Ducha, oznacza „Światło Stwórcy”. Uziel jest często przedstawiany jako schodzący z nieba na ognistym rydwanie lub obłoku. W imieniu Uziel można dopatrywać się „światła”, „zrozumienia Ducha”, „ognia”, „oczyszczenia” i „odnowy”.
Imiona i przymioty Uziela
Jest też „Płomieniem Stwórcy”, „Aniołem obecności”, „Aniołem zbawienia”, „Księciem światła”, „Interpretatorem proroctw”. Uziel w Księdze Henocha jawi się jako depozytariusz władzy nad światłem. Szczególnie uwidacznia się do w Księdze Trzeciej Astronomicznej:
,,[…]Ma on władzę na niebie nad nocą i dniem, aby zapalać światła jaśniejące dla ludzi: słońce i księżyc i gwiazdy i wszystkie moce niebios, które poruszają się po swoich orbitach[…]”.
Uziel obecny w Ogrodzie Eden
Kiedy człowiek zostaje wygnany za przekroczenie prawa i złamanie nakazów, towarzyszy mu Uziel, który zamyka przed człowiekiem Ogród Eden i stawia na jego straży dwa ogniste miecze.
„[…] Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia […]” Rdz 3,24
Uziel został poddany ciężarowi odcięcia człowieka od Ogrodu Ojca, aby ten nie mógł skosztować owocu z drzewa życia. Wypędzony Adam i jego potomkowie zapamiętali Uziela, jako strażnika wyczekującego chwili, stojącego z boku i czekającego na posunięcia ze strony człowieka. Uziel miał więc karać, zgodnie z obowiązującym wtedy prawem. Uziel był też prawdopodobnie tym z aniołów, którzy przygotowali pogrzeb dla Adama i jego potomków.
Eden zamknięty
Zamyka się dla człowieka, po raz pierwszy w historii, możliwość przebywania ze Stwórcą. Aniołowie stają pomiędzy Kreatorem, a efektem jego Stworzenia. Ale czy człowiek został wypędzony z tzw. „Raju” czy też z miejsca, w którym przyszło mu od początku jego stworzenia przebywać w harmonii ze Stwórcą?
Uziel stał się klucznikiem Raju, wręcz „izolatorem kontaktów człowieka ze starym światem”. Pozostawiony poza Rajem Adam, wyrażał sobą tęsknotę za nim. Wygnanie z ogrodu Eden, oznaczało pracę i cierpienie.
„[…] w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia […]” Rdz 3,17
Tam, po śmierci miał znaleźć się każdy człowiek. Wędrówka za przepięknym obrazem ogrodu Eden napełniała człowieka chęcią i potrzebą wykreowania tak wielu wizji na temat osiągnięcia tego Raju – czyli zbawienia. Istniała tylko jedna przeszkoda w postaci strażnika pilnującego wejścia przed ludźmi. Był on przeszkodą w osiągnięciu tego celu. Raj miał być miejscem, w którym człowiek nie cierpi z powodu pracy i trudu, a wszystko ma pod dostatkiem. Wizja „pięknego i łatwego życia”, w moim przekonaniu jest zbyt prosta w odniesieniu do całej eschatologicznej wizji przedstawianej w księgach objawionych ludziom. W Edenie, upatruję istnienie „pomostu”, „wyrwy pomiędzy światami” czy „bunkra”, ale nie Raju ostatecznego.

Uziel często mylony z Urielem
Imię Uziel jest właściwe. Uriel jest kompilacją, w odniesieniu do anioła imieniem Uziel. Uzielowi przypisuje się przynależność do chóru cherubinów i cnót. W moim odczuciu, cały podział na chóry, cnoty nie odzwierciedla rzeczywistej hierarchii panującej wśród zastępów. Stwierdzenie, że Uziel jest wodzem jest jak najbardziej trafne w odniesieniu do niego. Uziel nie jest też, jakby chciał tego John Milton w „Paradise Lost” sługą Gabriela. Gabrielowi nadano wielkiego znaczenia w chrześcijaństwie, po tym jak wykonując rozkaz swego Pana, zwiódł Marię, po czym miał z nią dziecko. Maria w rzeczywistości miała więcej dzieci. Ich ojcem nie był jednak Gabriel. Aż tak płodny to on nie był.
Duch upadły
Uzielowi przypisuje się również to, że jest duchem upadłym, gdyż współżył w córkami ziemskimi w okresie Potopu. Nie jest to prawdą, gdyż nie mógł upaść w okresie Potopu. Nastąpiło to znaczenie później. Aby ukryć przykre fakty, rozpoczęto mieszanie okresów, w których następowały. Kult czy też pamięć o Uzielu musiała zaniknąć.
Nie zapominajmy, że chodzi o najwyższego rangą anioła. Kogoś kto jest obrońcą Stwórcy, Jego Prawem, Strażnikiem i Wolą.
Szczególnie, że zostały one ujęte w kabale, a przez to nie są wiarygodne. Naród Izraela dopieszczał w swych pismach tylko takie fakty i postacie, które były mu wygodne w tworzonej historii, którą często mieszano z podaniami egipskimi i babilońskimi. Synkretyzm religijny znacznie uwydatnia się w tym.
Mark to Antychryst, Szatan, Bestia…
Nigdy nie pojawiła się, moja Rachel
Opowieścią poświęconą Uzielowi, jest saga Przemilczeć Armagedon
Pierwsza część tej sagi Pierwsza wojna w niebie: Dziedzictwo, tak o nim traktuje:
– Pierwszego z was nazwano „tym, który niesie słowo”, a Pan dał mu imię Uziel – wskazał w tym Eremitę.
I nie czuł się poruszony ten wódz dostojności, ale przyjął te słowa, zrozumiał skąd dobiegły: wlekły się z nicości.
A mowę rozpoczynając, dalej trwożył, jak było w zwyczaju, nadludzkim trosk przysporzył:Wielki wódz, wśród braci, władający armią,
54 mirad mieczy okutych w ogień i ciało.
W pieczęci obdarzył go Pan uznaniem i chwałą.
Stał się Uziel mądrością,
w oczach Pana strażnikiem,
tajemnic i prawa,
łaską i powiernikiem.
Zwracali się przeciw niemu z gniewem.
Wszędzie pierwszy, nieugięty,
w walce nieskończony,
Bachurim zdobył, wymordował młode żony .
wypełniał wiernie prawo i przymierza chronił.
Zawarte z istotą różnych światów,
w pieczy pielęgnował.
Sam zaś, zawodów nie czyniąc, nas tam prezentował.
Nie miał uczuć. Nie mierzył litości.
Zagubiony, stał się katem
i oprawcą swej braci i całej ludzkości.
Nadszedł w czasach, kiedy człowiek rozwinął wiedzę, umożliwiającą przemieszczanie się między planetami. Rozwinięta techno-logia pierwszej Ziemi przerażała Erem. Człowiek opanował długie życie. Wykorzystując naukę, dokonał znacznego postępu. Człowiek wyzwolił się spod jarzma niewiedzy… I pojawił się on. Uziel wówczas bezwzględnie wprowadzał Prawo, któremu służył.
Rzecz wydawać mogłaby się dla Uziela wygrana. W słowach Dagona zawarty został rozmach i prawda. Uziel wiedział, że to nie koniec czułości.
– To on! – wyrzekł Duch Pradawny, wskazując na stojącego przy Księdze Uziela.
Chciał się skryć wielki wojownik, jednak nigdzie nie dostrzegł, nawet strużki cienia.
– Właśnie, to on! – szydził. – Dokonał rzezi poprzedniego Szeolu, w którym na samym dnie żył człowiek.
Uziel miażdżył szczękę, rękojeść przymierzył. I już miał gada strącić, gdy ktoś go pochwycił. Astarte tak pośpiesznie za ramię szarpnęła, bo tylko ta sposobność jej wychodzi i trzyma zajadłe, nie daje iść oblubieńcowi w odmęt nicości.
Dagon prężył się w gniewie, cały w gotowości. Uziel też mocarz pradawny, nie dałby mu ustępu.
– To on! – głos tempo rozległ się wśród zgiełku. – Wygnał ludzi z Ogrodów Ojca i zamknął przed nimi bramy.
– To on! – bawił się dźwiękiem Dagon, czyniąc tak przebiegle. – Dał początek ogrodom na Ziemi, w trakcie drugiej próby człowieka, lecz sam nic nie zmienił. – Później odszedł, zostawiając świat Beliarowi. Znaczył prawo: budował, a nie żył.
– To on! – wylał gorzko, a Uziel odczuł piskiem te słowa w swej głowie. – Zamknął wrota przed ludźmi, kiedy zwiedli Ojca.
Uziel w wściekłości cały, buchał gniewem, jednak nie widać było po nim złości. Astarte jedna czuła tego ducha przebrzmienia, wzbierającego wnętrze kel el, szybko rosnącego, nabierającego pędu, wprost czasu takiego, jak światło z gwiazdy do Ziemi, wznieconego chwilą. Burza, ogień i pierwotne wichry; ożyło w nim okrucieństwo podniebnej scenerii, która w konwulsji zsyła gromy i burze, rozsiewając wiatry i sypiąc w przestrzeni, deszczem, chłodem i ogniem spa-lanych płomieni. Niezmęczony, niestrudzony, nieustannie gotowy do walki. Służył Panu tysiąclecia całe. Doskonały w boju, cudowny orężem, mową, piórem i czynem, znak jego był wężem.
Gad starodawny, pierwotny oręż, jak fatum w łusce przyozdobiony. Ślizgi i giętki, bezbłędny w boju, celny jadem… niestrudzony. Stworzony w wyłącznym celu, ranienia wrogów, duszenia za pręgi. Z odmętów wydobyty, znak diadeitowej potęgi.
Stwórca go począł na samotnym głazie, tuż opodal Tronu – wydobywając z przestrzeni, siekając diadeit, rwąc go na strzępy, mocząc w wiecznej skale. Wąż zdobny w jego ramię, Pan Zastępów, wieczny w chwale.
Imiona jego: Czołgający, Opłata, Poznający zmysły.
Wysysa emocje i karmi się łuną. Nie skryjesz przed nim poświaty, zamiaru nie wytracisz człowieku, niedolo, nie przejdziesz i nie zmylisz ślizgacza. Bezbłędny w dążeniu, pozna na wskroś.
Zwiedzie, gdy zechce. Dał mu Pan moc tą pradawną, nad wiecznością panowanie; w znaku węża odnajdziesz jego imię.
– Bo tak chciał Pan! – Dagon wychwalał szyderczo.
Wydał przy tym obrzydliwą wydzielinę, kolorem zbliżoną do zgniłej żółci i wyblakłej, wypłowiałej zieleni.
Pierwsza wojna w niebie: Dziedzictwo – fragment
I jeszcze coś. Odnośnik do strony wartej polecenia.