Bliskością pisarza jest jego dzieło

Bliskością pisarza jest jego dzieło

Bliskością pisarza jest jego dzieło i jeśli nie powstało ono z przypadku, to można powiedzieć, że jest się twórcą spełnionym, gdy tworzy się umiłowane treści. Może lepiej byłoby nazywać siebie autorem, aby nie zadrażnić uznanych ludzi pióra, ale pisarzem, w myśl obowiązującej terminologii jest każdy piszący. Ciężkie jest to, jak trzeba się kajać na tym świecie. Może powrócę do starej nazwy i określę się skrybą[1], aby nie zadrażniać kancelarzystów. Pasuje lepiej.

Mit wolności 4 czerwca 1989 roku i Solidarności

Mit wolności 4 czerwca 1989 roku i Solidarności

Mit wolności, zapoczątkowany 4 czerwca 1989 roku, trwa do dziś. Słyszę aplauzy tłumu, śpiew polskich gwiazd i wypociny Krzysztofa Ibisza, zakrapiane kłamstwem na temat pracujących w PRL-u matek – Polek.
Rządzący wygrywają, dzięki sile mas, a później usiłują wmówić „bajroniczny mit silnej jednostki”, bez którego zaistnienia, nie będą w stanie zarządzać państwem. Zwycięzcy narzucają poglądy, degradując poprzednie rządy. Na tym polega prawidło procesu dziejowego. Mit wolności pokutuje do czasów współczesnych. 

Wiara to jedyny system absurdu

Wiara to jedyny system absurdu

Wiara to jedyny możliwy system absurdu, wdrożony na Ziemi w celu zdominowania władzy nad ogółem. Pojawia się po raz pierwszy w okresie magdaleńskim, rozwija się i triumfuje nadal w XXI wieku. Różne religie i systemy reprezentuje masa powierników różnej maści, których dostrzec można na różnych poziomach. Karmią się tym, co spada ze stołu, sami będąc wyrobnikami. Znęcają się nad ludźmi, aby dostąpić lepszego życia dla siebie (teoria ewolucji i przetrwania – silniejszy i sprytniejszy wygrywa – robiąc słabszego w balonik).
Ten wpis, to nie jest to żaden aplauz czy gift dla teorii spiskowych, ale wynik zaistniałych zjawisk i obserwacji, wspartych wynędzniałą wiedzą akademicką przeciętnego laika. To przykra rzeczywistość, zaobserwowana w czasach, w których przyszło mi żyć.