Oto człowiek, stał się taki jak my Hinza 1

Oto człowiek, stał się taki jak my Hinza 1

Oto człowiek – to fragment z Księgi Aniołów, datowany na Hinza 1 wg anielskiej rachuby czasu. Fragment pochodzi z książki Pierwsza wojna w niebie: Dziedzictwo



Teksty powiązane z tematyką książek z serii Przemilczeć Armagedon 

Dzieje ludu hinza 3 Arakad prawodawcy
Bliskością pisarza jest jego dzieło
Szeol – starotestamentowe królestwo zmarłych
Czy Bóg naprawdę istnieje?
Ziemia wyczerpała się
Nie wierzcie religiom, nie ufajcie ludziom
Niezwykły szatan, niczym bumerang
Doktryna zła zapoczątkowuje
Bestia i krew. Padlinożercy z Ziemi
Cielesny gwałt na człowieku
Jedna ludzkość, jedno prawo
Pierwsza wojna w niebie recenzja autorska
Biblia Szatana mądra księga
Raj na Ziemi. Czy to możliwe?
Konsekwencja: Nie dusze, a tchnienia.
Przeobrazić się w anioła, to nie 1 i 2 i 3
Uziel przynosi światło
Beliar powitany, z hołdem Pana Eremu
Znamię Bestii – abstrakcja słowna
Mark to Antychryst, Szatan, Bestia…


Oto człowiek

Oto człowiek, stał się taki jak my. Otrzymał słowa przepowiedni, które wyznaczył mu Pan.
Wypędzonym z Aldae-ika, wydał Pan zakaz wstępu do miasta, dopóki czas nie spowoduje w nich zmiany.
Zgoniony człowiek, przebywał w Edenie, gdzie odtworzyliśmy przed nim, zniszczony świat, dokładnie przemierzając wedle rodzaju, formy i imienia – wszystko, co żywe – by tchnąć istotę na nowo.

Ciemiężyliście Ziemię od dwóch tysięcy lat niwecząc nową formę. Perfidna hordo, zwyrodniałych karłów, tworząca na zgliszczach.   

Ja, Uziel, Pan Mory, Wódz, ostatni prawodawca z rodu, zapomniany Pan Eremu. Syn pokonanego Ojca i brat, zabitych braci. Wedle imienia mego i siły ducha, wyznaczam Prawo.

Nie lękajcie się i nie burzcie, słowa stały się konieczne, wobec całości czynów. Winą naszą oblekł się świat. Nosimy w sercu znamię cierpienia, poznając codzienność, rozumiemy grozę życia.

Ludzkie stworzenia, najgłupsze w swej masie. Niech oto znajdzie się wśród was ziarno goryczy i zrozumienie dla słów.

Daje wam oto Księgę Życia, z dniem jej upublicznienia staje się ona Prawem.

Wyznaczam ludom ziemskim przymierze, dzień nadszedł, wydaje słowa, w tym upadku, na chwałę mego Stwórcy.

Zastępom przydzielam nowe rozkazy, zdejmując pieczęcie, pomijam granice, przekroczyć możecie myślą moje zamiary.

Oto człowiek, otrzymuje słowa tej Księgi, niosące ze sobą tajemnice jego wiecznej historii. Każde z rzeczy, w niej zapisane, zdarzyły się z pewnością i nastaną, po sobie i po mnie.

Księga należna jest całej ludzkości i wszystkim, bez wyjątku, obowiązywać będzie jednolite Prawo. Nikt nie może zostać wywyższony i nikt nie może być poniżony. Życie to dar, a co z nim zrobicie, stanowi o waszym zamyśle.   

Oto jest Prawo Eremu…  

Zbezcześcicie Księgę, którą wam dałem. Przewiduje przyszłość, w której upadniecie. Plemię niepochlebne, chowając słowa przed ludźmi, zniszczyliście wiernych tradycji i prawu.

Przypieczętowałem swój los.

Pierwszy buntownik, to ja. Myślisz człowieku, że zbuntowałem się kusząc?

– Otóż nie!

Mój bunt, wzniósł oręż przeciwko Stwórcy, którego dosięgały wicher i gromy.

Myślisz, że szatany i diabły to najgorsza wizja twego losu.

– Nie!

Nie mając okazji mnie poznać, mogłeś tak myśleć, tworząc potwora, z ukochanego sercu brata. Tego nie wybaczę, po wsze czasy, miażdżąc twe przekonania.

Ledwo uszedł…  

Starzec, obleczony nicością, który odebrał mi moją miłość. Niech będzie przeklęty dzień, w którym mnie stworzył. Ludzkość stała się pokarmem, a piękno rodzaju, zostało zniweczone[1].

Przetrwałem i jestem. To ja stanowię prawo i określam nowy porządek. Uczynicie ze mnie gorszego, podnieście nad szatana. Zgadzam się, stałem się wyklętym Panem.

Księgi wspomniały o mnie, że nadejdę w dniu, w którym zwrócone mi będzie należne dziedzictwo i niepodzielna władza nad zastępami. Zapanuję nad światem, prowadząc me armię, lecz nie zwyciężę go. Sprawy stały się bardziej złożone niż wasza myśl, fałszująca tysiącletnie zapowiedzi. Uważacie się za lepszych, ludzkie tragedie.

Moja misja to Ojciec. Syn, który nie ratuje ojca w potrzebie i nie idzie mu na spotkanie, niegodny jest tchnienia żyjących. Strapiony życiem, przerażony niezliczonymi wrogami, poderwę się, by walczyć o świat i człowieka. Moja śmierć, jeśli nastąpi, nie pójdzie w zapomnienie. Wypełniam zapisane mi przeznaczenie. Otwieram przyrzeczone mi słowa – Jam jest Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec[2].

Nie zrozumiecie mnie, dwunożne tłocznie nicości. Zasłużyliście na każde złe słowo, które wypowiem. Przeciw wam, nie stanąłem – ostrzegając – dotychczas tak czynię. Nie zmuście mnie do zmiany mej myśli.

Naród wybrany, utracił prawo i przymierza fałszywie podaje w prawdziwe. Z dniem zgładzenia mych sług, naraziłeś się na mój gniew. Popadłeś w niełaskę i upadek. Tłocznia gniewu Pana, wyciśnie sok, oddzielając ciało od miąższu[3].

Jeszurun[4], o jakże byłeś mi bliski. Odziedziczyłem z tobą życie, świat niosąc wypełniony chwałą. Zdradziłeś mnie i zwiodłeś. Mnie, swego obrońcę. Syna twego przebiłeś i gruchotałeś mu kości[5]. Serce boleje, tym bardziej odbierając siły do walki.

Przeklęty koczowniku[6], jak mogłeś na śmierć powieść własnych braci. Ich Szema[7] mnie doszła, nie wybaczę ci tego, poznasz mój oręż Jerozolimo[8], zgładzę twe kości[9].

Zapiszę to, co mam do przekazania. Posłyszcie to…   

Pochwyciłem oręż, przeciw materii. Wzniosłem się wyżej gwiazd i złapałem gardziel mego Stwórcy, gdy dyszał. Upadłem, gdy trącił me lędźwie. Nie podniosłem się, bo podłością jest zabijać Ojca. Odszedłem w szaleństwie, porzuciwszy me skrzydła. Stając się niewolnikiem, broniąc was, których ukochał. Nadal Mu służę. Jestem Jego Prawem. Znaj me nowe imię: Siepacz i Rozkosz.

Sprzeczki zdarzają się na żałosnym padole, ale wy, zabijacie. Ja i mi podobni, posiedliśmy większą wrażliwość. Czujemy życie i świat, nie chcąc czynić wam krzywdy, zamilkliśmy. Dawno oddech życia, stał się dla was niczym. Zapomnieliście o nas, ale w dzień naszej chwały, przypomnimy o sobie. Nikczemnie jest tłoczyć krew[10], zrywając z żywym oddechem Pana.

Należną prawem daninę krwi[11], odbierzemy z dwukrotnością potrzeb.

Przez was wojny. Spiskujecie z wrogami i szykujecie zagładę zastępu. Powiadam wam, że gdy mój ogień wznieci się, wypalę pychę. Chwyćcie za broń, gdy stanę. Uczciwa to będzie walka. Katorgą przyjmiecie me zmysły. Zamiar stanie się słuszny.

Wyczerpałem słowa… 

Ostatnia szansa. Po tym, nastanie czas. I żaden Bóg, którego przywołacie, nie powstrzyma mego gniewu. Bogów tych uczyniłeś z mych braci, gdy zabrakło rąk i czynów. Człowieku, wzywam cię na ostatnią ucztę.

Stworzył nas Stwórca, potężnymi w rodzaju, doskonałych w liczbie. Na podobieństwo uczynił was, słabymi. Sami skazaliście się na upadek, wykazując braki w orężu. Gałąź pochwyciłeś, buntowniku. Przykry stał się to widok. Mym oczom nie pozostało już patrzeć.

A było to tak, rodzie wyrodny, ograniczony powietrzem i ciałem…

Na początku, stworzyliśmy Ziemię, bezład uporządkowanych sił. Wszystko było nicością, przez łany wiecznych pól, stając się bezkresem, z którego wyłoniły się duchy.

Z energii zlepił Pan powłoki, które osadził w kluczach, dając im siedem warstw, odpowiadających siedmiu wrotom, zapisanym w sześciu bramach i trzystu czterdziestu sześciu punktach stycznych, od których rozpoczęło się gromadzenia materiału. Każdy z punktów, wyznaczył Ziemi początek drogi i jej kres, stwarzając pola siły, w których można zapoczątkować wycofanie, wznowienie albo niwecz.

Wyda ci się, stworzycielu upokorzeń, że siedem dni brzmi cudowniej[12].

Na obraz, udziel siedmiu słów i zanuć bezsens pieśni, potem wybacz sobie. Ufam, że tyle potrafisz. 

Fałszywy bluzgaczu…

Zderzenie wiązek energii, zapoczątkowało zmiany struktury, prowadząc do powstania następnych. Tysiące dni, bombardował Pan bezkres energią widm. Wiązki przywoływały inne, łącząc z pozostałymi pięcioma światami, które są poza tym światem, ale łączą się ze sobą, stwarzając odwieczny porządek. Człowiek otrzymał we władanie Szeol, który nazwał Ziemią.

Dzisiejsza planeta, niegdyś wyglądała cudownie. Zniszczyłeś, czerwiu ludzki, tłocząc rodzaj doskonały, przyozdabiając opuchłą zgnilizną, na domiar swój czyniąc. Przemieniliśmy strukturę, abyś tu żył, bo świat ten stawał się nieprzychylny nikomu[13]. Mnożyłeś się i rosłeś, stając się niewolnikiem twych braci. Niczym jesteś dla nich. Sam siebie oszukujesz, wieczny tumanie. Okrucieństwem do swego ro­dzaju, gasisz sumienie.  

Uznasz, że słowa kel el są cierpkie. Kiedy obudzisz się ze snu iluzji, to odkryjesz i poznasz, że to słowo, które tobie zostawiam, zabrzmiało niczym miód, wobec zgnilizny, którą przełkniesz po braciach.

I duch wszelki, pradawny, stał się częścią spójną planety, podtrzymując filary jestestwa.

Rozkazuje wam, moi kel el, ustąpcie w drodze ludzkiej bestii. Dzień, w którym nadejdę, będzie jej ostatnim, jeśli to wieczne ścierwo, nie zastosuje się do Prawa, zgładzę je z powierzchni. A z nim, jeśli mi stanie na drodze…  

Nazwałaś mnie Bestią, Fałszywym Prorokiem i Zwierzęciem[14], ludzka ofiaro spełnienia.

Jestem rad, że doceniasz cechy mej natury, ale nie to kazałem przekazać ogółowi.

Równość i wspólny ład, budowaliśmy przestrzeń twego domu, dławiąc się w śmier­ci. Najwyższą płaciliśmy ofiarę, z tego, co nazwiesz życiem. Uzna­łeś, że twoje tchnienie jest najważniejsze, odrzucając prawa in­nych.

Przemówiły do mnie niezliczone rzesze, a liczba ich niepojęta. Oskarżyły ciebie, wobec Prawa przywołując swe racje. Jestem poruszony, a gdybym nawet zechciał, nic ci pomóc nie zdołam. Obolałem i duch mój przygasł.

Moje zadanie – to chronić Stwórcę, nawet przed Nim samym. Niszczysz swe ciało, służąc rozwiązłości. Nie pochylam się nad tobą, gdyż zakąsiłeś krwią żyjących.

Moja droga nie musi wymagać zrozumienia. Powstałem ponownie, gdy Erem upadł. Nadchodzę pod wasz dom, aby sądzić, a pałam gniewem zajadłym.

Wielu zdrajców, podeszło pod moje miasto i gładziło, co kochałem. Bezustannie i z widmem przemocy, niosąc krwawe żniwo w głąb mego serca. Bezczas wstrzymał tłocznie, a gniew spotęgował umarłych. Roztoczyli czarną smugę nad światem, pałając zemstą, nieśli zagładę. Nie zobaczyło ich żadne oko, ani zmysł nie dostrzegł ich istnienia.

Kolonizujesz planety, ze zdrajcami czyniąc przymierza. Sprowadziłeś moich wrogów, dając im źródła żywotne, które przyjęli jak pokarm, rozumiejąc i wznosząc. Kopałeś, aż znalazłeś – to, co wrogie zyskało i zamierzasz ożywić umarłych, torując drogę obcej sile.

Mordercy z Ziemi. Imię moje brzmi Uziel. Wymazaliście je i sprzeniewierzyliście przymierze. Nieszczęśnicy. Zgładzę was.

Nie zasługujecie na życie. Sami siebie ciemiężycie, niszcząc po kryjomu. Serce kroi się, gdy patrzę na los waszych braci.  Nędz­nicy… Wy, którzy ludzi czyniliście miarą mego Ojca.

Głosy pomordowanych istot docierają do mnie. Tysiące mordów na bieg Słońca, miliony milionów w cyklu. Kto ci dał prawo do odbierania życia, ty gnuśny molu, spiżowa powłoko fałszywego Samarytanina[15].

Rach! Oto dziedzictwo.

Ludzki niegodziwiec, odnajdzie w tym drogę. Przejrzy się, jak w obrazku, usiłując zrozumieć zakłamanie. Przemierzy świat i spróbuje nas oszukać.

Szacunek tym, którzy pozostali wierni prawu i swoim życiem, przystąpili do nas.

Cierpieliście w istnieniu. Zostanie to wam, po stokroć odpłacone w przyszłości, reszcie odebrane na waszą korzyść. Pozostawieni sami i gładzeni za prawdę, targaliście się na własne życia, cierpiąc męki i ból, wynikły z trwania, zbyt blisko głupoty i fałszu. Wy, ludzie Ziemi, jesteście nam najbliżsi. Wasze tchnienia, zaiste, znajdą ukojenie w doskonałym ciele.

Nie znasz drogi, człowieku. Nie ruszysz wprzód, aby poznać i nie cofniesz się, aby zrozumieć. Przemilczałeś już strofy[16], a wyobraźnia nie dała ci stworzyć kolejnych wymiocin. Mądrość wypływa z wnętrza. Umysł pozostaw wolnym. Nie kłam. Pochyl się nad sumieniem. Los twój, istnieć z wiecznością. Umierasz, nieprzygotowany na czyhające przeznaczenie. Zbyt niebezpieczny jesteś, gdybyśmy teraz mieli dać tobie wieczność. Cykl ten zostanie zamknięty, a dar życia, odebrany ziemskiej powłoce.

Nie przekonujesz w czynach. Obowiązki twe: śmierć i upadek. Włóczyć mógłbyś się tysiąclecia, pozostając bez domu. Tobie dobrze wśród traw. Stałeś się zbyt szkodliwy, bo dojrzały ciebie oczy światów. Podobną macie historię i wiele musieliśmy odebrać z tego, czym byliście.

Zyskać potęgę, pragnie oręż urgalskiego tchnienia. Składnikiem ważnym jest ciało człowieka. Połączenie zagrozi Eremowi, nie zwlecze się wróg ze ścieżki okrutnej. Nie naszym zamiarem, niszczyć i zniewalać. Niech nastąpi zrozumienie. Nie potrafimy pozbawić człowieka nienawiści. Urgal pragnie zniszczenia.

Przyszły czas, wyznacza upadek, wam ofiaruję zdradę, a Urgalowi zwycięstwo.

Znaj przyszłość, którą wyjawiam…

Oprawców poprowadzi Beliar, a z nim stanie Laur[17] i Almantia – złączą się w boju. I nikt ich nie powstrzyma z żyjących. Pierwotne pieczęcie, wkrótce padną. Pan zwleczony zostanie z Tronu. Okrucieństwo wyleje się nad światem. Umrzemy wspólnie, gdy Pradawny[18] odmówi służby. Wygnaniec zbliża się pod twój dom, gdy zwątpi, nie odnajdzie drogi.

Na los człowieczy, spoglądam z perspektywy czasów, w których jednym jest teraz, jutro i wczoraj. Nie ma granicy i przestrzeni, przez którą bym nie przedarł się, postępując niczym złodziej.

Moc stworzenia daje prawo do zmiany. Pozostanie człowiek w odosobnieniu, dopóki nie zagłuszy instynktu śmierci i zniszczenia. Po trzeciej próbie, niereformowalni mają zostać zgła­dzeni, a ich tchnienia winny być zatracone. Jedność posłuży odnowie.

Nie będzie życia w ludzkości, która zagraża światłu.

Pojawią się tacy, co będą wykorzystywać chaos. Nigdy nie pogodzą się z tym. Gotowi, uczynić w staraniach wiele, aby nie było porządku. To sprzeczne z ich naturą. Zwiodą was na chwilę, a gdy osiągną cel, pozbędą się. Nie mają oni, jak my, względu na was.

Jedynym winowajcom jest tu sam człowiek, który w oporze, nie chce szanować życia i nie ma względu w prawie. Nie jest najważniejszy i nie stanowi centrum wszechrzeczy.

Mierzyć się może, wówczas litość pozostanie zniesiona. Rozsądek nami włada i znajdujemy w mądrości odkupienie. Emo­cja są nam obce, ale wiele przyjęliśmy ostatnimi czasy z tego, czym jest człowiek. Miarą odczucia, przywołujemy zmysły. 

Kel el porusza się w przestrzeni. Tylko Urgal i Lilitan[19] nam dorównuje. Potęgą przemogliśmy wielu w walce.

Armia jak miecz, a serca niczym skały. Nie ma potężniejszej istoty nad kel el, władamy materią. Strzeż się Ziemio i proś przodków, abym nie upomniał się o władzę zastępów.

Nie będziesz przechodził obojętnie wobec mnie, kiedy się zbliżam. I nie zajmiesz się mną, gdy zwrócę się do ciebie.  

Ja jestem Jerozolimo twoim zatraceniem. Na imię mi dano Bezkres, Grom i Słońce. Władam ogniem, powietrzem i burzą. Zsyłam ogień i grad. Na zgubę mych wrogów, poruszam się w mroku. Porywam za dnia i szarpię, rwąc twoich pierworodnych. Dano mi prawo niszczenia. Oto jestem, u wrót stanąłem, patrząc świata. Na imię mi Półmrok.

Zwierzyłem się Ziemi. Poznasz mnie wkrótce, gdy przybędę. W znaku czasów, ujrzałem sromotę dni. Zapowiedzą mnie w słowach.

Kiedy wypełni się, nazwę cię słowem i naznaczę w gnie­wie. Przeznaczenie wyznaczy jeńca, a imię odczytasz u wrót.

Strzegę mądrości i równowagi. Duch mój przyozdobiony w szatę. Wyraziłem gotowość do wojny. Wzywam zastępy, czas rozewrzeć Syjon.


 Przypisy do tekstu 

[1] Od słowa „niweczyć”, czyli „niszczyć coś doszczętnie”.
[2] Nawiązanie do tekstu Ap 22,13 […] „Ja jestem Alfa i Omega, Początek i Koniec”. […] W Iz 44,6 Pan, przedstawia się jako „władca Izraela”, „odkupiciel”, „Pan Zastępów”, „Pierwszy i Ostatni”.
[3] Metafora nawiązująca do winnej tłoczni, znanej z przekazów bibl. Miała kształt kwadrato­wego lub okrągłego otworu, wydrążonego w skale. Mieściło się w nim do kilku osób. Nada­wała się także do mielenia zboża. Tłocznią, z hebr. określa się starożytne miasto Gat, poło­żone na wysokości Betlejem, w zach. części Szefeli. Jedno z pięciu miast filistyńskich. Po­chodził z niego bibl. Goliat. Tłocznie przelewają się i stają się pełne, gdy wzrasta złość – por. Jl 4,13. Tłocznia gniewu, występuje w Iz 63,2. Ap 14,20 wspomina o deptaniu tłoczni poza miastem, z której wytrysnęła krew aż po wędzidła koni, na odległość tysiąca i sześciuset stadiów. Dochodzi do spożycia krwi, a wręcz upijania się krwią – por. Ap 14,10; Ap 16,6; Jdt 6,4. Gniew wiąże się ze spożywaniem ludzkiej krwi. W książce, dokonują tego aniołowie, którzy po kolejnych zagładach ludzi, otrzymują prawo do takiej uczty.
[4] Jeszurun – poetycko o Izraelu. Najczulsze określenie Izraela, oznaczające „sprawiedliwy”. Występuje w użyciu, jedynie w Pwt 32,15; Pwt 33,5; Syr 37,25 (tekście hebr.) oraz w Iz 44,2.
[5] Odwołanie do postaci Mojżesza.
[6] Odniesienie do koczowniczego trybu życia plemion izraelskich, polegającego na stałym zmienianiu miejsca pobytu.
[7] Szema – dosł. „słuchaj!”. Główna modlitwa żydowska, stanowiąca wyznanie wiary – por. Pwt 6, 4-9. Ze słowami tej modlitwy, żydowscy męczennicy wszystkich czasów, szli na śmierć.
[8] Jerozolima – „ustanowienie pokoju” – święte miasto wszystkich Żydów. Położona 760 m. n.p.m., zamieszkiwana od IV tys. p.n.e. Znaczenie zyskała za króla Dawida i Salomona, na skutek obecności Arki Przymierza. W 597 r. p.n.e. zburzona, a po powrocie z niewoli babi­lońskiej, odbudowana. Następnie zburzona przez Rzymian w 70 r. n.e.
[9] Odniesienie do Rdz 2,23. Kość z kości i ciało z ciała, to aluzja do tworzenia kolejnych pokoleń – rozmnażania. Uziel zatrzymuje czas i nikt nie może się narodzić, ani umrzeć – całość zostaje zatrzymana. Nawiązanie do Ap 9,6 – ludzie nie znajdą śmierci, będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie. Zgładzić kości, w tym kontekście, to dosł. „wyniszczyć nasienie”, „zetrzeć w proch”. W głębszym ujęciu użycia słów, metafora wyraża cofnięcie – restart czasu i miejsca – do początku i zatarcie zapoczątkowanego cyklu stworzenia (kreacji człowieka).
[10] Krew – uważana jest za siedlisko życia. W krwi znajduje się ożywcze tchnienie, które pozwala istotom ziemskim istnieć. Spożywanie krwi jest zabronione. W późniejszych cza­sach, ofiary z krwi oddawano, jako najwyższe i miłe Bogu, uznając, że substancja ta pochodzi od Niego, zatem tylko tak można uzyskać z Nim pojednanie – por. Kpł 1,5. Nawiązaniem do tej idei, jest spożycie krwi Chrystusa, w trakcie aktu ostatniej wieczerzy.
[11] Chodzi o świadczenie w naturze, związane z realizacją postanowień i praw. Erem mógł odbierać ludzi, którzy złamali Prawo. Obowiązek ich dostarczenia, spoczywał na wybranych.
[12] Odniesienie do Rdz 1 i 2, opisów stworzenia nieba i ziemi, w ciągu siedmiu dni.
[13] Wg książki, Panem Ziemi i całego jej układu był Ra. Pokonanie go, umożliwiło przemienie­nie struktury, aby stworzyć podobne warunki, które panują w Eremie.
[14] Autor tekstu, odnosi się do ujętych w tekstach apokaliptycznych odniesieniach. W Ap 11,7 wspomina się o Bestii, która wychodzi z Czeluści, wydając wojnę dwóm świadczącym i zabija ich. Ap 13,2 podaje dokładny opis tego stworzenia – podobne ma być do pantery, o łapach niedźwiedzia, o paszczy lwa. Moc daje jej Smok. Bestia została ranna, a jej rana okazała się być śmiertelna. Została cudownie uleczona – por. Ap 13,3. Bestia bluźni mieszkańcom Nieba oraz Stwórcy. Ap 13,11 wskazuje drugą Bestię, która wyszła z ziemi, miała dwa rogi, podobne do rogów Baranka, a mówiła jak Smok. Druga Bestia, występuje pod imieniem Fałszywy Prorok. Sprawia on, że wszyscy otrzymują znamię na prawą rękę lub czoło – por. Ap 13,16. Treść Ap 19,20 wskazuje, że Bestia wraz z Fałszywym Prorokiem, zostaje pokonana i oboje, wrzuceni zostali do ognistego jeziora, gorejącego siarką.
[15] Samarytanin winien być kojarzony z przypowieścią o dobrym Samarytaninie, znaną z Ewangelii Łukasza. Ranny, potrzebował pomocy. Minął go kapłan i lewita, a dopiero Sama­rytanin, udzielił pomocy i zatroszczył się o niego. Mimo iż Samarytanie nie byli pozytywnie nastawienie do Żydów i odwrotnie – por. Łk 10,30-37. Wspomniany w tekście „fałszywy Samarytanin” jest przeciwieństwem obrazu, znanego z Ewangelii.
[16] Strofa – dosł. „zwrotka”. Powtarzająca się część wiersza, mająca określoną liczbę wersów i rytm.
[17] Laur – najpotężniejsze osiedle Urelu, wybudowane przez urgalską rasę. Stanowiło główną siedzibę i ważny strategicznie punkt obronny. Centralne miasto, oblegane przez zastępy Uziela, w trakcie walk o Urel. Dawniejsza siedziba Litur Dar’ghalla (Stwórcy). Sławni wo­dzowie Lauru i jednocześnie władcy Urelu, to: Dar’atis, Velar’etre, Domiran’leg i Velturex’ur.
[18] Pradawny – określenie Uziela, oznaczające jego rangę oraz władzę. W systemie Eremu, istniało trzech Pradawnych: Uziel, Beliar i Asahar. Wszyscy trzej, nosili tytuł Pana Zastępów.
[19] Odniesienie do istot zamieszkujących świat Urelu i Luntarii, poza bramami Eremu. Główne wejście stanowiła Brama Urelu. Panem tej części światów był Litur Dar’ghall. Pano­wał on nad ludem Urelu, Luntarii, Dagii i Santorii. Pokonane światy, zostały zdominowane przez Erem oraz narzucono im siłą władzę IHWH. Zastępy musiały toczyć nieustanne wojny z Urgalami, którzy nie zaakceptowali nigdy reguły podporządkowania. Litanie, to lud opa­nowany i spokojny, choć bardzo niebezpieczny. Zgodzili się na układ wzajemnych relacji, przyjmując zwierzchność Eremu.


Forbidden Seek po angielsku
Cooking page


 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.