Obrzęd pogrzebowy w tradycji i religii
Obrzęd pogrzebowy stwarza możliwość przyjęcia ofiary na rzecz wspólnoty religijnej ze strony rodziny, która martwi się o duszę zmarłego. Świecki obrzęd pogrzebowy podkreśla rolę i doniosłość życia człowieka. Jedno i drugie musi kosztować. Każdy obrzęd pogrzebowy musi być drogi.
Obrzęd pogrzebowy
Zawiera w sobie rytuał włączenia duszy człowieka do innego świata. Rzucana jest symboliczna grudka ziemi na trumnę i pada znane wszystkim przypomnienie „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
Żywi stoją wówczas nad grobem. Żegnają się ziemią, którą symbolicznie przykrywają zmarłego. Trumna zjeżdża w dół i przekracza granicę światów. Odtąd, nie ma już na ziemi zmarłego człowieka, którego ciało zwrócono ziemi i nastąpiła śmierć.
Świat zmarłych jest duchowy i nie jest światem żywych. Świat żywych łączy ciało i pragnienie duszy, która znajduje się gdzieś w żyjącym ciele. Światy te łączą nierozerwalne więzi. Żyjący stanowią namiastkę tego, kim byli zmarli. Łączność z żywymi stanowi miejsce pochówku, w którym dochodzi do częstych spotkań.
O zmarłym opowiada się
Zmarły staje się żywą pamięcią wśród żywych. I tu zapada swoiste non omnis moriar (nie wszystek umrę) Quintusa Horatiusa Flaccusa. Zmarły był dla żywych autorytetem. Wiele racji może zyskać na znaczeniu, kiedy ludzie zaczynają powoływać się na zmarłego i działać w imię jego przekonań. Dopóki o zmarłych się pamięta, żyją oni wiecznie.
Obrzęd pogrzebowy to także widowisko
Zmarły musi trafić do przeszłości. Żywi muszą wyłączyć zmarłego spośród członków społeczności. Nie wystarczy adnotacja w urzędzie. Potrzeba rozwiązania stosunku wzajemności. Zmarły musi odejść do swojego świata, by nie szkodził żyjącym. Nawet, gdy człowiek za życia był społecznym trupem, musi zostać pochowany. Pochówek sprawia się ze względu na człowieczeństwo i zasady religijne. Ma on jeszcze ważniejsze podłoże. Higiena. Z tego względu, należy usunąć głównie zwłoki, by nie szkodziły one żywym. Religia i przekonanie człowieka o własnej wyższości sprawiają, że nadaje się temu obrządkowi większy sens niż ma to w rzeczywistości.
Pochowany człowiek, otrzymuje od społeczności gesty wyłączenia
Zostaje zakopany. Kartę ewidencyjną przekłada się do osobnego rejestru. Nastąpił faktyczny koniec. Człowiek odszedł. Jeśli za życia nie zadbał o własną nieśmiertelność, czyli nie stworzył czegoś lub nie pozostawił dzieci i wnuków, może być tak, że odszedł bezpowrotnie. Najgorsza jest niepamięć. A śmierć, wyznacza granicę nie do przebycia. Dlatego, tak ważne jest życie. Tu i teraz realnie trwamy. Pozostawimy po sobie cząstkę, która zostanie poddana próbie czasu. Nasze dzieło, czyny i gesty – zaświadczą o naszej wielkości lub upadku.
Zabezpieczenie przed powrotem
Wśród wielu kultur dla zabezpieczenia się przed powrotem ludzi z drugiej strony stosowano różne zabiegi, m.in. przebijając czaszki czy obcinając głowy, pętając kończyny. Jakby nie było, praktykowali to też Słowianie. Zmarli musieli dać ku temu stosowny powód za życia. Granica śmierci jest nie do przekroczenia. I pozostaje poza realnym postrzeganiem. Jedynym, który ją przekroczył w tradycji chrześcijańskiej był Jezus zwany Chrystusem.
Uroczyste przyjęcie po pogrzebie, czyli tzw. stypa
Zwyczaje biesiadne po pogrzebie, oznaczały wielką troskę o życie po śmierci, do której przywiązuje się jeszcze większą wagę niż do wydarzeń za życia człowieka. Znamy wiele pieśni pogrzebowych i zwyczajów biesiadnych oraz rytuałów życzliwości dla duszy i dusz. To część naszej tradycji i kultury, tożsamości i trwania.
Po pogrzebie, zawsze zaprasza się na uroczyste przyjęcie, zwane powszechnie stypą. Na stypach śpiewało się pieśń o Maćku, który umarł i leży na desce, ale by zatańczył, gdyby zagrano mu jeszcze. Na uczcie piło się za zmarłego. Dawniej, rzucano kęsy jedzenia pod stół z każdej potrawy. Przypomnijmy sobie grecką kottabos, w której wylewa się wino dla Apolla. Te kęsy były dla zmarłego, który jest nisko. Rzucano je także dla dusz tych, którym rodzina nie była w stanie zapewnić odpowiedniej biesiady. Dlatego, zwyczaj każe na stypę zaprosić każdego, aby miał możliwość dokonać rytuału tzw. „życzliwości”. W zaświatach jesteśmy sobie równi. Na ziemi o tym sobie przypominamy w obliczu śmierci.
Dawniej biesiadowano kilka dni. Obecnie jest to raczej symboliczne przyjęcie. Stypa i biesiada są wyprawiane dla duszy zmarłego, dla jej zjednania sobie i zapewnienia życzliwości z jego strony. Dzisiejsze stypy ograniczają się do obiadu.

Msza żałobna
Msza żałobna zwana żałomszą, to zwyczaj odprawiania mszy zapoczątkowany przez cechy miejskie, w tradycji uchodząca za przypomnienie zmarłego i jego życia. Msze żałobne, odprawiano po pogrzebie. Przybywali na nie najbliższa rodzina i krewni. Cechy miejskie, stworzyły określone prawo, które nakazywało brać udział w tych wydarzeniach i pocieszać strapioną rodzinę.
Za brak obecności groziły kary grzywny. W czasie takiej mszy, zbierali się wszyscy członkowie cechu i ich rodziny. Modlono się za wszystkich zmarłych. Obrzęd pogrzebowy traktowano bardzo poważnie.
Oprócz tego, rodziny zmarłego zakupywały msze prywatne czy msze w rocznicę śmierci zmarłego. Msze te były opłacalne głównie dla kościołów, które otrzymywały niebotyczne kwoty za takie publiczne przedstawienia. Chodziło o prestiż, a to kosztuje w każdych czasach. Rodziny dawały też środki na tzw. „przypominki o zmarłych”. Płacono nie tylko w monecie i drogich klejnotach, ale także w naturze.
W Tuszynie, 8 kwietnia 1753r. ksiądz Wojciech Klisielewski wziął od Grzózki beczkę piwa za przypominki za zmarłych duchów Grzązków. Podobne zwyczaje, panowały na Kresach II Rzeczpospolitej, gdzie płacono dobrami gospodarskimi – jajkami, zbożem.
Także, mimo upływu lat w pewnych kwestiach zwyczaje pozostały niezmienne.
Obrzęd pogrzebowy kawalera lub panny
Obrzęd pogrzebowy dziewicy i prawiczka, był uroczysty jak wesele. Nie ważny był wiek chowanych. Taki pogrzeb nosił miano wesela. Zaangażowani byli druhowie i druhny niosący świece. W kieleckim, nieopodal Wiślicy, jak podaje literatura przedmiotu, zwyczaj ten był obserwowany przez etnografów. Trumnę niosło osiem osób parami, kobieta rzucała do trumny wianek, a druhny i druhowie wstążki i bukietki. Obrzęd kończyła uczta, organizowana w karczmie lub w domu.
Chłopski obrzęd pogrzebowy i ginący obyczaj
Wśród chłopów pogrzeb był znacznym wydatkiem. Musiano opłacić księdza oraz kościelnych funkcjonariuszy – dzwonnika i organistę. Księża wymagali dużych opłat. Wywoływało to spory i władze kościelne ustalały ceny maksymalne oraz odpowiednie reguły postępowania.
Ostatecznie, to jednak od proboszcza zależy jak i za ile jest sprawiony rytuał pogrzebowy ze strony kościoła. Kościół ratuje koniunkturę mszami za duszę, wspominkami oraz okazyjną tacą.
Można powiedzieć, że w tym zakresie niewiele się też zmieniło do naszych czasów. Obrzęd pogrzebowy jest dla kleru możliwością dodatkowego zarobku.
Księża posiadają bowiem moc czynienia wielu spraw, bo są jak zaznaczał J.G. Frazer autor Złotej gałęzi, depozytariuszami łączącymi świat żywych ze światem bóstw. Pośrednicząc, mogą czynić nadużycia.
Polecam
Śmierć w obyczajowości współczesnego człowieka
Urszula Lissewska – bydgoszczanka