Marco Tosatti, Śledztwo w sprawie szatana
Marco Tosatti jest autorem książki Śledztwo w sprawie Szatana. To dziennikarz, watykanista, komentator i autor książek. Na polskim rynku wydawniczym, perełka ta, ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki oraz innych wydawnictw. Prawa do wydania Wydawnictwo Salwador. Książkę z języka włoskiego przełożyła Joanna Zarzycka, redakcja naukowa ks. Aleksander Posacki SJ. Książka o podtytule Rozmowa z włoskim egzorcystą Gabrielem Amorthem. Wydanie klubowe Świata Książki – twarde; książka szyta i klejona, bez obwoluty.
Uwagi wstępne do recenzji książki Marco Tosatti
Recenzja tej lektury, nie wymaga aż tak zakrojonych studiów, gdyż autor i jego rozmówcy, wbrew temu, co mówi Posacki, nie stworzyli niczego teologicznego, opierając się na starych, utartych już koncepcjach, które ubrali w nowe szaty. Jest to więc typowy, odgrzewany kotlet. Katoliccy uczeni starają się dokonywać upgrade diabła, aby dostosowany do danej epoki, cieszył i zatrważał podobnie.
Dzisiejszy diabeł musi być inny, aby rozwinięte społeczeństwo mogło go przyjmować. Zatem, szatan zmienia się, przeistaczając formę, wraz z cywilizacyjnym rozwojem, ale technikę i cel ataku, zawsze ma taką samą. Dawniej prowadzono za to na stos, dziś się poddaje ludzi egzorcyzmom, aby na oczach tłumów, uzasadniać moc religii na Ziemi. A co za tym idzie? To uzasadnia boską moc kapłanów – daje im władzę absolutną w sprawowaniu posługi i ogromny społeczny autorytet. Za głoszenie prawd niezgodnych z ideologią religii panującej grozi społeczny ostracyzm. Proces ten nazywa się posługą.
Okładka książki Marco Tosatti
Okładka dziwna. Pomysłowe wpisanie pieczęci w pentagram, z ustanowieniem w centralnym miejscu krzyżujących się linii słupa światła. To niewątpliwie zdradza koncepcje bliskie aniołom. Dziwne są oczy pojawiającej się postaci oraz twarz, wyłaniająca się z głębi. Zapewne w zamyśle, to sam tytułowy szatan, sprawujący pieczę nad kultem, przypominający nieco postać, znanego z gatunku science-fiction Hulka, żaby lub węża. Można bronić tej koncepcji i uznać, że jest to zasadne, ze względu na wielowiekową koncepcję w obrazowaniu diabła, równając pieczęcie z jego twarzą. W tym ujęciu jest to nawet błyskotliwe.
Okładka ma porażać, śmieszyć i wskazywać winę człowieka, narażonego na podszepty demona. Jest on obślizgły, gadzi i płazowaty. Mamy się obawiać o naszą duszę i strzec przed każdą pojawiającą się pokusą. Uzmysłowienie sobie tego faktu jest bardzo ważne – w zamyśle autora. Skoro jest to śledztwo, to musi być i sprawca. Winowajcę określają pewne cechy i te, nadano wizualizacji diabła. Pozostałe interpretacje, mogą stanowić jedynie o mojej błyskotliwej wyobraźni, ale czyż okładki nie zachęcają nas do sięgnięcia po daną pozycję? Skoro tyle się nad tym tu rozwodzę, to znaczy że efekt osiągnięto i to bez względu na to, co chciano ukazać. Szatan ma przerażać, a wierny kościołów ma się bać i udawać się po pomoc do kapłanów. Ci, za opłatą (co łaska), demona przepędzą. Głupi by tylko nie zauważył tego mechanizmu i jego prawdziwej intencji – KASA.
O czym traktuje książka?
Marco Tosatti przeprowadza wywiady z osobami, które w swojej pracy, rzekomo jak same twierdzą, obcują z żywym szatanem (ukazującym się lub przejawiającym w postaci duchowej, oddziaływującym na żywym organizmie człowieka). Poruszają się w tym na granicy rzeczywistości, dotykają tajemnicy związanej z diabłem. W mojej ocenie, głównie powtarzają utrwalone od średniowiecza stałe schematy, które sprawiają, iż wiara ludzi, głównie w tym zakresie, pogłębia się i cementuje, bo skoro brakuje diabła, to nie ma Boga, a skoro jest diabeł to i musi istnieć Bóg.
Zasada wzajemności bywa przydatna w takim ujęciu. Przeciwieństwa stanowią prastary dogmat, który usprawiedliwia wiekowe zmagania. Interwencji Boga ciężko doświadczyć, ale szatan jest częstszy. Może dlatego, że podły człowiek zwyczajnie zachowuje się, jak stworzony na jego własny obraz demon? A może szatan bardziej jest, a do Boga prowadzi droga przez włości biskupa czy księdza (sypnijcie groszem, to Was zaprowadzą).
Marco Tosatti prowadzi rozmowy z Gabrielem Amorthem, księdzem i teologiem, Simone Morabito, psychiatrą oraz Messimo Introvigne, socjologiem, specjalistą od kultu satanistycznego i religii. Można rzec – osobami uczonymi, którzy poznali i doświadczyli diabła, a teraz dają temu świadectwo.
Czasami, pozycja akademickiego debilizmu jest mierzalna, a czasami nie. Seminaria nauczają nadal demonologii. Tworzą fikcję, aby karmić ludzi własną wizją, bez której ich wiara nie może istnieć.
Służą, mimo wiedzy – moja recenzencka opinia o dziele Marco Tosatti
Szatan, którego przedstawiają ma powodować strach i przyciągać rzeszę do watykańskiej myśli katolicyzmu rzymskiego, który od dwóch tysiącleci próbuje zwieść człowieka w kwestii pojęcia i roli szatana. Największe spustoszenie w dziejach świata dokonał Watykan. Stolica ludzkiego piekła i jej centrum mieści się w Rzymie.
Krótko mówiąc, mamy do czynienia ze skomplikowanym wróżbiarstwem, z demonologiczną oprawą, które na skutek rozlicznych procesów, tak ewoluowało, że wytworzyło własną naukę, z pełną bazą doświadczeń, która namiętnie prezentuje, religijny i oddany Watykanowi Tosatti.
Recenzja nie jest prosta
Recenzja książki Marco Tosattiego nie jest sprawą łatwą, gdyż ilość zawartych w niej przekonań (bo ciężko mówić w przypadku relacji o faktach), kazałaby mi napisać kolejną książkę, w której musiałbym obalać zawarte w niej tezy. Objętościowo lektura nie jest duża, czyta się ją dobrze, jak opowieść na dobranoc, z nutką grozy, dotyczącej złego ducha i jego wpływu na człowieka. W każdym razie, mamy się czego bać. Książka o diable musi być jak Biblia Pauperum, łatwa i czysta, przyjemna i treściwa.
Wyjaśnienie tez dotyczących szatana
Użyte przez autora tezy i przytoczone argumenty wymagają wyjaśnienia. Zacznijmy od pojęcia szatana, tu posłużymy się słownikiem Władysława Kopalińskiego, tak by nikt nie zarzucił, że wymyślamy coś na temat prawdziwego pochodzenia księcia ciemności.
„SZATAN, hebr. satan ‘nieprzyjaciel’, diabeł, anioł upadły, zły duch, czart, władca, który rządzi w powietrzu (Biblia, List do Efezjan 2, 2), kusiciel, książę ciemności, w wierzeniach judeo-chrześcijańskich, główny duch zła we wszechświecie. Przeniknął do żydowskiej myśli religijnej, w czasie niewoli babilońskiej, pod wpływem dualistycznej teologii mazdaizmu staroirańskiego (walka między bogiem światła i dobra, a bogiem ciemności i zła), a potem przejęty został przez doktrynę chrześcijańską. We wczesnych pismach chrześcijańskich, pojawia się jako główny przeciwnik Chrystusa. W Biblii imię to oznacza zazwyczaj ‘przeciwnika albo oponenta’ w zwykłym, ludzkim sensie; tylko w trzech miejscach znaczy ono ‘książę ciemności’, ‘upadły anioł’: Ks. Hioba 1, 6–12; 2, 1–7; 1; Ks. Kronik 21, 1; Zachariasz 3).”
Długa droga diabelskich podróży
Ciekawe, że szatan „przeniknął” z Babilonu do religii Żydów, a następnie do Nowego Testamentu, skąd trafił do kultury masowej. Rodzące się chrześcijaństwo, potrzebowało szatana jak spragniony wody. Do V wieku n.e., a nawet przez całe średniowiecze, miało w niekontrolowany sposób, możliwość oddziaływania na teksty źródłowe. Wszelkie kulty i dawne wiary, już od II w n.e. tłumaczono mocą sprawczą diabła, a Ojcowie Kościoła, całe zło i wpływy innych kultur, przypisywali jemu, całkowicie pomijając to, że przez cały okres starożytności, ludzie wierzyli w to, w co wierzyli, a do dziś udało się to zaledwie „wyplenić”, choć jeszcze teraz mamy kulty związane z New Age, siłami natury czy tzw. pogaństwem (paganism religion).
Całość powraca ze zdwojoną siłą, lecz ukryte przed oczyma ludzkości to, co dawniej było na porządku dziennym, staje się realne w ludzkim dążeniu do prawdy i odkrywane. Wszystkiemu winny ów szatan, który nawet został pozbawiony imienia, a nazwano go z nieznanych nikomu przyczyn „przeciwnikiem”, co sam Amorth przyznaje.
Współcześnie, ludzie w dawnej energii, odnajdują źródło owego “szatana”, poszukując kwestii odpowiednich, do zrozumienia zjawiska.
Mądrość słów wstępnych
Ksiądz Aleksander Posacki SJ, we wstępie do dzieła zauważył, że książka dla polskiego czytelnika będzie „summą demonologiczną”, powstałą w wyniku zebranych opinii różnych rozmówców, zgodnych w zasadniczych kwestiach, a przez ich praktykę i doświadczenie, stanowiącą ważne źródło poznania. Bo lektura nie ma stanowić refleksji, ale dać wiedzę na temat szatana i jego działań w świecie. Ciekawe jest to, że nikt nigdy nie rozmawiał poważnie z żadnym satanistą, aby poznać rzeczywistą posługę niesioną rzekomemu szatanowi. Zresztą, samo twierdzenie o inności zjawiska “szatana”, oznacza dla wielu, działanie poddane wpływom demona.
Naukowe rozważanie wpływów diabła i rzekomego opętania jest nieracjonalne. Marco Tosatti to racjonalizuje.
Szatan to polityka „czarnych fufajek”
Niestety, szatan to polityka, a Kościół nie jest wolny od jej stosowania. Istnienie szatana daje dla wierzących i Kościoła siłę napędową, dzięki której, niekiedy rzekomo opętani, stają się ważniejszymi ludźmi, zauważonymi, niżby doznali tego w swym życiu, chcąc się czymś zaznaczyć w historii ludzkości. Nie tylko katolicy mają absencje na szatana. Dorównuję im w tym również wszelkie ruchy protestanckie, ze Świadkami Jehowy na czele. Szatan jest tak potrzebny dla Kościoła Katolickiego jak Władimir Putin i Rosja dla Stanów Zjednoczonych Ameryki.
W książce Marco Tossatti daje nam zauważyć, że Amorth i Morabito podchodzą z wyraźnie katolicką tezą, wyniesioną z głębokiej wiary w istnienie oraz kreację, dokonywaną realnie przez złego. Introvigne zachowuje w ocenach pełny profesjonalizm naukowca. Jednak, ludzie mają prawo do własnych wierzeń i przekonań. Cóż, istnienie szatana może wyjaśnić zjawisko pedofilii czy nadużyć seksualnych w kościele, bo któż jak nie zły chciałby to czynić. No przecież, że nie żaden ksiądz.
Rozwój ewolucyjny tworzy u człowieka nieodparte możliwości, dając mu wiele, jednak są one hamowane przez osoby widzące w tym dzieło diabła.
Marco Tosatti i jego rozmówcy, wbrew temu, co mówi Posacki, nie stworzyli niczego teologicznego, opierając się na starych, utartych już koncepcjach, które ubrali w nowe szaty. Dzisiejszy diabeł musi być inny, aby rozwinięte społeczeństwo mogło go przyjmować.
Zatem, szatan zmienia się, przeistaczając formę, wraz z cywilizacyjnym rozwojem, ale technikę i cel ataku, zawsze ma taką samą. Dawniej prowadzono za to na stos, dziś się poddaje ludzi egzorcyzmom, aby na oczach tłumów, uzasadniać moc panującej na Ziemi religii. Wiara katolickiej maszynki wymaga dowodu.
Wyznawcy, to pieniądze i wpływy
Ludzkość jest zabobonna i głucha na mądrość, mimo iż dwa tysiąclecia, tłoczy się w nią ten sam jad.
Szatan – największy obrońca ludzkości, istniejący wśród aniołów, pierwszy stworzony, pradawny, pomagający Stwórcy w tworzeniu, nie miał zamiaru nikogo zwodzić i niszczyć. Gdyby chciał, zmiótłby człowieka z powierzchni. Nie zrobił tego z miłości, czym obrzydził do siebie większość swych braci. Spotkała go kara, gdy chciał połączenia z człowiekiem, o czym wspomina niebiblijna Księga Henocha. Szczątkowe przekazy muszą zostać złożone w całość – to wymaga mądrości. Przypomnijmy, że takich „szatanów”, człowiek zna wielu. Zdaje się, że ilość można przyrównać do Legionu (jako imię demona, a nie jako formacja wojskowa starożytnych ludów) i niezliczonej liczby.
Szatan dobry na wszystko
Już na tym etapie rozważań, pojawia nam się jeden fakt dotyczący kreowania, pewnej nieodzownej tezy: szatan istnieje, jako zły duch, działa w przestrzeni świata, wzbudzając sensację. Takie podejście, uniemożliwia jego właściwe poznanie. Ukrywa się i podejmuje ataki z zaskoczenia. Ukazuje się w człowieku, przemawiając za pośrednictwem opętanego. Ksiądz-pedofil zgwałcił dziecko – wina szatana! Przywódca zamordował wielu ludzi – wina szatana! Ktoś wygłosił mądrą tezę – wina szatana! In vitro – szatan! Homoseksualiści i multi-kulti – szatan! Rock’n’roll – szatan! Komunizm – szatan!, etc.
Cytaty: słowa-klucze
Zanim pójdziemy dalej w rozważaniach, należy zatrzymać się nad cytatami wprowadzającymi do książki. Tak, jak w rozmowie z drugim człowiekiem, tak w życiu każdego dzieła, istnieją niemówione słowa-klucze, stanowiące swoisty kod autora, który zdradza jego sposób myślenia oraz działanie.
Pierwszy odnosi się do Ewangelii Marka (który głosił nauki Jezusa, co oznacza że się nie wywyższał, używanie przymiotnika „święty” jest wywyższeniem apostoła-ucznia i stanowi zaprzeczenie wobec nauki Jezusa) i opowiada o specyficznym rodzaju demona, który był w ciele epileptyka, powodując napady choroby chłopca. Jego ojciec zwrócił się do uczniów Jezusa o pomoc, jednak nie dali rady udzielić mu wsparcia. Dopiero Jezus, zdołał wypędzić ducha. Ten obraz z Mk 9,29, nie został przywołany przypadkowo. Ukazuje, że egzorcysta ma moc Jezusa ku temu, aby wypędzić ducha. Inaczej: żaden czarownik, wróżbita i przedstawiciel pospólstwa nie wypędzą ducha, tylko ksiądz watykański, naznaczony specjalnym darem Ducha Świętego.
Religia, która zdominowała innych ma prawo
Dana religia, uznając się za spadkobiercę Boga na Ziemi może sobie pozwolić na własne interpretacje i doznania z tym związane. Kapłan reprezentuje siłę, jak gdyby, sam Chrystus był przy tym obecny. Często, wielu chorobom przypisuje się działanie szatana. Autor podał przykład dybuka, który w wierzeniach judaistycznych jest złym, nieszczęśliwym duchem, mogącym zawładnąć człowiekiem, powodując w nim choroby umysłowe i zmiany osobowościowe.
Drugi cytat odnosi się do Koranu i mówi o działaniu kusiciela. Przesłanie jest proste, że nawet islamiści wierzą, że szatan jest mocny, a skoro oni, to i uczciwi i lepsi od nich katolicy powinni przestać już wątpić i uwierzyć.
Trzeci fragment wspomina księcia Orleanu de Saint-Simone’a, który nie chcąc szukać Boga, poszukiwał diabła, ale go nie odnalazł. Pozostał przy Bogu, bo był mądrzejszy od ateistów. Przesłanie tego fragmentu jest adresowane do tych, co będą szukać szatana i jak go nie odnajdą w świecie, to nie mogą się załamywać, bo to nie znaczy że go nie ma, bo wówczas nie byłoby Boga, zatem lepiej być mądrzejszym i wierzyć w Boga, czytaj: Kościół katolicki.
Działania diabła ukryte w Kościele
Tosatti jasno zaznacza tezy – wielce to obiektywne – ale nie o obiektywizmu tu chodzi, lecz o „wiarę ojców”. Przypomnę, że obiektywny Kościół katolicki stworzył Katechizm, którego treści zaprzeczają słowom Biblii, które sami księża tłumaczyli na języki narodowe i zajmowali się jego kopiowaniem. Dziwny wpływ demona? A może jego prawdziwa twarz? Działania diabła, nie można wykluczyć na żadnych etapie rozwoju ludzkości. Wiara głosi, że czyha on na słabych ludzi, których odciąga od Najwyższego Dobra.
Teza wynikająca z użycia tych trzech cytatów jest jasna i sparafrazuje ją następująco:
„Tylko egzorcysta pomoże, ale jeżeli zachowasz modlitwę i nakazy, może sam sobie poradzisz, lecz diabeł jest realny, daliśmy ci liczne przykłady, to nic że sam nic nie widziałeś, ale mamy dowody, on kusi, wprowadzając ludzkość w błąd”.
I jaki ma interes? Skoro i tak, według Apokalipsy Jana ma ostatecznie przegrać. Jak nic, szatan to sadystyczny twór, masochista jak nic. Taki obraz odtwarza Kościół katolicki. Czy to logiczne? Odpowiedzą, że Biblia nie jest logiczna, a wszystko wymaga wiary oraz przyjęcia tłumaczenia Ojców Kościoła. Wiara to niepewność i dlatego jest doskonałym świadectwem na istnienie Stwórcy. Amen. Sic!
Wszelkie wywody z książki można byłoby dopasować do tego parafrazowanego przekazu z przytoczonej tezy.
Opinia Posackiego, o tym co napisał Marco Tosatti
Posacki ciekawie nazywa Amorha „nieprzygotowanym, a nawet omylnym w pewnych kwestiach”, bo jest on maryjnym ekspertem, a demonologię zna z praktyki, brakuje mu więc podstaw naukowych. Sic! To demony mają naukę? Tak, już o tym wspominałem, na skutek nagromadzenia samo-potwierdzających się tez, płynących ze stworzonych przez dwa tysiąclecia źródeł. Posacki pewnie był u szatana na kawie, a ten nauczył go doktryny i umożliwił zgłębić istotę aniołów? Oczywiście, że nie! Posacki ma na myśli to, że Kościół katolicki dwa tysiąclecia tworzył szatana, którego obecnie jest w stanie analizować metodami naukowymi. Tworzenie na potrzeby, to rzeczywiste i niezaprzeczalne dokonanie duchowieństwa, jak i całego chrześcijaństwa. Taką naukę to ja rozumiem. Można brnąć w łajnie kilkaset lat i nic z tego nie wyniknie, poza dobrem samego Kościoła.
Czy Stwórca jest omylny w swym dziele?
Oparcie wiary w Stwórcę na zasadzie istnienia szatana, to tak jakby przyznać, że Stwórca może być omylny, bo stworzył zło i jest sadystyczny, bo pozwoli temu złu działać i męczyć człowieka, a wręcz męczyć samego siebie, bo z każdym zadanym ciosem, szatan powiększa swe przyszłe męki. A skoro Stwórca jest nieomylny, to nie mógł tak uczynić? Czyż zgodził się też na cierpienie zwierząt oraz ich wręcz miliardowe zarzynanie? Zapewne nie, bo to uczynił szatan, który nakazał ludziom zabijanie i wpychał im kawałki padliny do żołądków. Problem polega na tym, że zło tworzy człowiek, który z szatana uczynił swój oręż.
I jak zwykle musimy zrozumieć, o co w tym chodzi? Otóż o przetrwanie. Skoro magia istnieje na pewno, a pociski złego bombardują i niszczą tych, co nie noszą zbroi opatrzności – jak uważa Posacki, to czemu obecnie rządzący katolicy, obleczeni takową zbroją, czynią tyle zła innym? Ponieważ zło jest silne i człowiek wymaga stałej modlitwy oraz kapłańskiej posługi. No, cóż – nikt nie wymyśliłby lepszej zależności marketingowej, umożliwiającej stałe utrzymywanie relacji na płaszczyźnie kapłan – wierny. To prymitywne i marne, ale jednocześnie silne i zakorzenione. Tym samym, budzi tyle emocji w ludziach myślących, którzy nie potrafią pogodzić się z zaślepieniem mas, utkwionych w tej ideologii grzechu.
Widzenie złych duchów jest kwestią doświadczenia
Ci, którzy wierzą i praktykują, jak prof. Morabito, włoski psychiatra, mocny w wierze, znają przypadki opętania. Leczą swoich pacjentów przy pomocy egzorcyzmów. Psychiatra, który jest w książce autorytetem, potwierdzającym istnienie demonów uważa wiele osób wykształconych zawodowo, ale zagubionych duchowo, za żyjących na pasku złego ducha. Zatem czy do wiedzy potrzebna jest wiara, aby zobaczyć demona? Czy to analiza obiektywna czy wydaje mi się, że teza staje się tu subiektywnym przekazem?
Zasady teologiczne są jasne. Kto nie wierzy w istnienie szatana, ukazanego przez Kościół katolicki – encyklika Fides et ratio Jana Pawła II (Wiara i rozum) z 1998 roku, nie wierzy i w Stwórcę. Zacytuję coś ciekawego, by można było to lepiej zrozumieć z ww. encykliki Świętego Katolickiego Kościoła:
„W Piśmie Świętym znaleźć można cały zespół elementów, dostępnych bezpośrednio lub pośrednio, które pozwalają zbudować wizję człowieka i świata o znacznej wartości filozoficznej. Chrześcijanie stopniowo uświadomili sobie, jakie bogactwo kryje się na tych świętych stronicach. Ukazują one, że rzeczywistość, którą postrzegamy, nie jest absolutem: nie jest niestworzona i nie zrodziła się sama. Tylko Bóg jest Absolutem. Ze stronic Biblii wyłania się ponadto wizja człowieka jako imago Dei, która zawiera konkretne wskazania dotyczące jego istoty i wolności oraz nieśmiertelności jego ducha. Skoro świat stworzony nie jest samowystarczalny, to wszelkie złudne poczucie autonomii, ignorujące zasadniczą zależność każdego stworzenia w tym także człowieka od Boga, prowadzi do dramatów, które udaremniają rozumne poszukiwanie harmonii i sensu ludzkiego istnienia.
Także problem zła moralnego, najtragiczniejszej formy zła zostaje podjęty w Biblii, która mówi nam, że jego źródeł nie można znaleźć w jakiejś niedoskonałości związanej z materią, ale że jest ono raną zadaną przez człowieka wyrażającego w sposób nieuporządkowany swoją wolność. Słowo Boże stawia wreszcie pytanie o sens istnienia i udziela na nie odpowiedzi, kierując człowieka ku Jezusowi Chrystusowi, Wcielonemu Słowu Bożemu, które w pełni urzeczywistnia ludzką egzystencję. Lektura świętego tekstu pozwoliłaby dostrzec inne jeszcze aspekty, jednakże na pierwszy plan wysuwa się odrzucenie wszelkich form relatywizmu, materializmu i panteizmu.
Fundamentem tej «filozofii» zawartej w Biblii jest przekonanie, że życie ludzkie i świat mają sens i zmierzają ku pełni, która urzeczywistnia się w Chrystusie Jezusie. Wcielenie pozostanie zawsze centralną tajemnicą, do której należy się odwoływać, aby zrozumieć zagadkę istnienia człowieka, świata stworzonego i samego Boga. Tajemnica ta stawia najtrudniejsze wyzwania przed filozofią, każe bowiem rozumowi przyswoić sobie logikę zdolną obalić mury, w których on sam mógłby się uwięzić. Tylko tutaj jednak sens istnienia osiąga swój szczyt. Zrozumiała staje się bowiem najgłębsza istota Boga i człowieka: w tajemnicy Wcielonego Słowa zostaje zachowana natura Boska i natura ludzka oraz autonomia każdej z nich, a zarazem ujawnia się relacja miłości, która jednoczy je ze sobą, oraz jedyna w swoim rodzaju więź, która unikając wymieszania natur ujmuje je we wzajemnym odniesieniu.”
Ciekawe czemu, według słów Jana Pawła II lektura pozwoliłaby dostrzec? Czyżby czytanie nie pozwoliło zidentyfikować dostatecznie złego? Odpowiedź zbiega się do nauk Ojców Kościoła oraz przemożnej tradycji, a nie bezpośrednio do źródła, czytaj: Biblii (choć w encyklice papież mówi o potrzebie zgłębiania tekstu). Podobnie rzecz ma się do samego szatana. Kościół uważa, że wiara w szatana stanowi zagadnienie teologiczne (a te, dzięki filozofii daje się tłumaczyć w każdą ze stron) i pochodzi z autorytetu Objawienia. I kto nie przyjmuje istnienia szatana, ten pozostaje poza biblijną i kościelną nauką. Czyż trzeba szukać lepszego dowodu na to, kto stworzył i umocnił wiarę w szatana. Ba! Przekonanie na jego istnienie, ustalone w drodze niepodważalnego pewnika.
Przesłanie z dzieła Marco Tosatti
Książka sprowadza się do ważnego przesłania, wyrażonego przez Gabriela Amortha, że opętania w dużej mierze następują wskutek rzucenia uroku, realizowanego przez osoby związane z satanizmem. Większa część uroków jest nieskuteczna, dlatego że dana osoba jest rozmodlona i systematycznie uczęszcza do Kościoła. Rzucenie uroku jest skuteczne, jeśli ktoś żyje w grzechu śmiertelnym. Amorth wyjaśnia, kim jest szatan i dlaczego jest nieposłuszny Bogu. Tłumaczy także skomplikowane powody, dla których szatan działa w tym świecie. Przedstawia konkretne przykłady z własnego studium przypadku. Wedle niego, sąd na szatanem jeszcze się nie odbył, sprawiedliwość Boga mówi o tym, że każde zło musi zostać ukarane. Szatan, kusząc człowieka, wielokrotnie skazuje siebie na karę, pogłębiając własne cierpienia.
Zdaniem Amortha, celem szatana nie jest opętanie człowieka, ale działanie mające na celu doprowadzenie go do upadku, do grzechu. Amorth uważa, że powodem częstszego opętania kobiet jest chęć zemsty na Maryi.
Co mnie zastanawia, szatan jest imieniem ducha, ale pisany jest małą literą, co oznacza, że to nie imię, ale określenie danej grupy przeciwników określonego porządku. Tego wyjaśnienia nie zabrakło – znalazło się ono w dodatku do książki, ze wskazaniem wszystkich miejsc z Biblii, w których pojawia się pojęcie szatan. To może być dobre studium dla tych, którzy chcą zapoznać się z biblijnym tekstem, a nie wiedzą jak poruszać się po całości. Ponadto Michał, archanioł, dodatkowo jest świętym. Ciekawe? Zupełne zrównanie aniołów z ludźmi i ukazanie, że człowiek może stać się równy aniołom. Wystarczy do tego przydomek „Święty”.
Deon tłumacy w jaki sposób szatan atakuje?
Modlitwy do Maryi lekiem na szatana
O Maryi, nie mówi tego, co jej się przypisuje, niestety Nowy Testament. Jej moc na demony, związana jest z późną tradycją Kościoła – kerygma.
Simone Morabito, wskazuje w swojej opowieści na przypadki działania szatana, który ujawnia się u chorych po wypowiedzianej modlitwie. Szczególnie działają na niego modlitwy do Maryi, która chroni i wyzwala z mocy opętania. Psychiatra opisuje studium kilku przypadków, dowodząc, że opętania zdarzają się i ważna jest w nich wiara. Ludzie wówczas miotają się, mówią różnymi językami, mają ogromną siłę, a niszcząc swój organizm, waląc o ściany głową, nie doznają żadnych uszkodzeń.
Rzetelna i dobra wiedza, na temat satanizmu i nowych nurtów religijnych, płynie z opowieści Massimo Introvigne. Jest to człowiek uczony, który zna doskonale ruchy satanistyczne. Da się to zauważyć po tym, w jaki sposób dokonuje klasyfikacji tych ruchów. Satanizm osobowy, polegający na czczeniu szatana i organizowaniu parodii mszy świętej, stanowi według niego groźne zjawisko, ale gorszym jest satanizm duchowy (nihilistyczny, negacyjny, bezosobowy), który nie ma żadnych wartości i przez to jest niebezpieczny.
Inny satanizm duchowy, o którym nie wspomniano
Dodałbym do tego, że satanizm duchowy (transcendentalny), rzeczywiście uznaje szatana jako boga ludzkości, z tym że ten szatan toczy wojnę z aniołami i przybędzie na Ziemię jako wybawienie ludzkości. Sataniści ci mają pewność, że służy mu armia demonów oraz siły, które z nim się pojednały i pochodzą ze wszechświata. Uważają, że szatan po walce ze Stwórcą, udał się do nich i pojednał, co pozwoliło mu później pokonać Stwórcę, ale ten zabezpieczył świat i ograniczył ich dostęp do Ziemi. Anioły, wedle tego znajdują się daleko, w rozsypce i nie mogą pomóc człowiekowi, choć próbują. Uznaje ich za głównych wrogów, jednocześnie kpi z ich siły, uznając za słabych wobec mocy demonów.
Propagatorzy tego zjawiska nie ujawniają się i nie afiszują, łączą się za pośrednictwem telepatii i biorą udział w zorganizowanym umożliwieniu demonom wejścia na Ziemię. Wygląda to tak, że przywołuje się danego demona, który korzystając z ciała nie opętuje go, ale współgra z nim, prowadząc daną osobę do wykonania określonych czynności. Czyni to z dużej odległości, znajdując się w świecie równoległym, w oddalonym punkcie wszechświata. Zmierzają oni do zdjęcia pieczęci i otwarcia Ziemi na inne światy, dzięki czemu pradawni dostaną się do świata i wytracą z rodzaju ludzkiego, tych którzy nie przestrzegają zasad.
Koniecznym dla dominacji demonów jest zniszczenie aniołów oraz obalenie Stwórcy. Połączenie z demonem umożliwia otwarcie czakr, a temu przysłużą się zajmowanie się jogą. Mistrz znajduje dla ciała odpowiedniego demona, którego wzywa się przez system dźwięków, regulacji oddechów oraz odpowiednie ułożenie ciała, gotowego na połączenie. Demon jest pasożytem, który wchodzi w postać swojego żywiciela. Odpowiedni oddech i ustawienie, umożliwia szybsze zjednanie się z demonem. Tacy ludzie, zyskują lepszy zmysł obserwacji, możliwość rozumienia. Nadal jednak pozostają narzędziami w nie swojej wojnie.
Straszne jest to, w co wierzą ludzie. Mają do tego pełne prawo. Jest to woda na młyn kościelnej propagandy satanistycznej.
Tradycja egzorcyzmu
Książka Marco Tosatti wyjaśnia również znaczenie słowa egzorcyzm, który z języka greckiego, pochodzi od zestawienia słów ex – “poza, na zewnątrz” i harkizein – “poświęcać, połączyć na mocy przysięgi”. Dosłownie „wyrzucenie, wyprowadzenie na zewnątrz złego ducha”. W III wieku, Kościół wprowadził urząd egzorcysty. Od 1215 roku wyraźnie też mówi się o egzorcyzmach i tym, że istnieje Bóg, Syn Boży i Duch Święty, co było reakcją na katarów, wprowadzoną przez sobór laterański IV. Sobór przyjął dodatkowo, że świat powstał z nicości, stworzony został przez Boga oraz że Żydzi i muzułmanie mają nosić inne szaty, aby można było ich odróżniać od chrześcijan. Trójcy nie wymyślił Jezus z Nazaretu, podobnie jak kultu Maryi. Poszczególne zgromadzenia watykańskich biskupów tak długo manipulowały, aż ich wiara stała się inną, alternatywną rzeczywistością do prawd zawartych w Biblii.
Odbrązowienie egzorcyzmów, dokonywane w dziele i misja Marco Tosatti
Dużą wagę przywiązano do procesu odbrązowienia w Kościele, odnosząc się do kwestii egzorcyzmu. Odbrązowienie to “zdemaskowanie”, “odmaskowanie” danego procesu, zjawiska czy symbolu, który uległ zamaskowaniu.
Amorth uważa, że w Kościele nie wierzy się w szatana istniejącego, ale wielu uznaje go za byt symboliczny, rodzaj pierwotnego zła, co może być złudne. Odnosił się także do zmienionej instrukcji egzorcyzmu Rytuału Rzymskiego (Rituale Romanum), którą opracowało grono niezwiązane z praktyką egzorcyzmów, wprowadzając 4 czerwca 1990 roku Ritual ad interum. Amorth wystosował wraz z innymi „list osiemnastu”, w którym zawarł uwagi do tego dokumentu.
Amorth aktywnie włączał się również w kwestie związane z lekceważeniem obrzędów religijnych i posługi kapłańskiej, względem egzorcyzmów w Ameryce Łacińskiej, co zaznaczał w latach 80-tych XX wieku i przysporzyło mu to wielu wrogów. Księża w tamtym rejonie, zajęci byli polityką – argumentował, nie mieli przez to czasu na sprawy wiernych, więc ci zwrócili się do aktywnie odprawiających egzorcyzmy kościołów protestanckich.
Konkluzja do dzieła Marco Tosatti
Książka Marco Tosatti jest warta przeczytania. Pokazuje w przystępny sposób, kim dla Kościoła katolickiego jest szatan i jak ważnym bohaterem stał się przez wieki. W ten sposób, uchodzi za ciekawe studium przypadku dla wiary w złego. I to zdanie w rozważaniach istoty satanizmu, we współczesnej postaci, warto zaczynać od jego twórców. Ukazuje to z perspektywy dokumentów Kościoła, jak encyklika Jana Pawła II Fides et ratio, dokumentów Międzynarodowego Stowarzyszenie Egzorcystów – uwag do Ritual ad interum, zawartych w “liście osiemnastu”, różnych źródeł dotyczących szatana, ułożonych w zestawienie oraz rozmów z Gabrielem Amorthem, Simone Morabito i Messimo Introvigne.
Książka czasem może sprawiać wrażenie wyobcowanej, gdyż sami nie rozumiemy do końca działania szatana, z którym ja się nie zgadzam w tak ukazanym przekazie, ale pewne myślenie wielu milionów ludzi warto poznać.
Dostrzegają oni, poprzez wiarę czy tradycję w taki, a nie inny sposób własnego diabła. Ponadto, zawiera się tu wiele ciekawych historycznych faktów i tłumaczy, na czym opiera się Kościół katolicki. To ważne, aby wiedzieć, zarówno dla wierzących, jak i pasjonatów oraz dla samych satanistów, jak postrzegane jest ich dzieło oraz to, jak to działanie widzą inni.
Warto też znać historię, aby wiedzieć jakie zmiany zachodziły na przestrzeni wieków. Kościół katolicki to najbardziej zakłamana instytucja na Ziemi, doświadczona w tworzeniu rytuałów i określaniu rzeczywistości.
Szatanista „przeciwnik”, szatanizm „idea”
Recenzje
Księga Dżungli Rudyarda Kiplinga
Emancypacja Żydów na ziemiach polskich
Dumanowskiego dzieje rodu Dąmbskich