Like od systemu dla ludzkości!
Like[1]! – od systemu dla ludzkości! (Większość nie aprobuje tego, kwestionując istnienie systemu).
Fragmenty satyry Kaczkoduk przejmuje ster! znajdziesz w poniższych linkach
Dubieniecki Wincenty mason, polityk i Żyd
Każdy penis potrzebuje stosownego pokarmu
Kategorycznie zakazana jest sprzedaż
Wolność to prawo do stanowienia
Agent Śledź i kilka tajnych akcji wywiadu
Na początku był system
Pedofile ukrywają się wśród tłumów
Tekst, który czytasz musi mieć sens
Bogaty świat Kaczkoduk przejmuje ster!
Kaczkoduk przejmuje ster…I stał się orgazm
Like systemowy i jedziemy z fabułą!
Od zawsze, dobrze kręcił się geszeft[2]. Tworzeniu koniunktury, od niepamiętnych czasów, sprzyjała propaganda: plemienna, wiecowa, świątynna i państwowa. Faszyzm, stalinizm, komunizm, pierestrojka, kaczyzm, platformizm czy maoizm – co za różnica? Machina decyduje, gdzie i kiedy, a to dostarcza dodatkowych powodów do szczęścia – oczywiście w postaci zysków. Istnieje uzasadniona potrzeba stwarzania ludziom perspektywy. Usadowieni bliżej koryt, nażrą się bardziej, inni mniej. Ktoś zgarnie ochłapy z pomocy socjalnej albo zasiłku, a prawdziwi konstruktorzy, zarobią na tym krocie.
Potępienie porządku politycznego następuje, stanowiąc konsekwencję przegranej linii władztwa. Zafundowany ludzkości upadek, to nie jest moralna próba w podnoszeniu się z kolan. Takie akcje ćwiczono przez tysiąclecia: Padnij! Powstań! Bóg ofiarował władzę lepszym? – pytanie należy obowiązkowo pozostawić otwartym. Ilekroć, ktoś z tłumu, pada na kolana, daje tym świadectwo bycia niewolnikiem.
Zwarcie na fali powszechnej śmierci, gdzie triumfalnie zrzuca się bomby czy niesie zagładę dla mas, to kolejny etap przeistaczania się, sprawnie funkcjonujących mechanizmów. W imię demokracji, dobra, wyższych celów. Przecież to działa w obronie interesów. Ludzkość tak się „opasła”, że zaczyna przypominać orwellowskie wieprze[3], z których pogardliwie śmieje się system, a żywi się nimi do śmierci. Smród, cierpienie i gorycz – tyle pozostaje świniom. Człowiek zaspokaja własne ego, czerpiąc z jadła i życia. „Cham, zjada chama” – człowiek podzielił los świni. Po brzegi wypełniamy się absurdem.
Tragizm ludzkich systemów filozofii polega na odrzucaniu rzeczywistości. Absolut pozostaje poza zasięgiem powiek, gdy człowiek uwierzy we własny rozum, ufając wnętrzu, pozna siłę i nie będzie już matowy. Kolory rysujące się na twarzy myślącego stworzenia – tego zapragnęła „normalność”. Tworzenie bajek i pozór – to uzyskuje system, stawiając pomnik na każdym rogu. Perfidia śmierci zabiera zrozumienie, które następuje zbyt późno. Trącony chwilą wieczności, zyskałby „kapucyn z Ziemi” normalny osąd, tej i tak tragicznej sytuacji. Na fali nieustannego lansowania własnego cielska, zapomina się o prawdziwej zmorze świata – siejącym zagładę człowieku.
Surowce oraz dobra naturalne, gromadzone przez człowieka, nie mają tu znaczenia. Umiejętność narzucenia stosownego zachowania, stwarza możliwość przeistoczenia wspólnoty równych, w nowoczesną magistraturę[4] niewolniczą, którą nikt nie zarządza zgodnie z tym, co wyobrażają sobie ludzie. Nadzieja i wątpliwość wykreowały system.
Teraz wiadomo: po co religia? Niczemu niewinne i niczego nieświadome masy, zachłyśnięte demokracją, uważają nadal, że są w stanie żyć, w „równym” i nowoczesnym świecie. Prospołeczna mrzonka, karmiona „gównianą popeliną”, która spływa po zardzewiałych bałwanach, brodząc w skamielinach obrzydliwych bożków. Dość subtelna codzienność, przekłamanej modlitwy.
Prawdziwy Stwórca zakazał tej obrazoburczej fanaberii, ale pojawia się wątpliwość: po co Go słuchać?!
Ludzkość, woli koniunkturalnie oddawać się grymasom głupców, a jad z ust i bezmózgie sylaby, wylewają się strugą w plwocinie, skażając „zacną” twarz. Przyjmujemy naukę, sycąc się trupim łajnem. Żaden mądry nie uświadomił reszcie, że gdy prawdziwy Stwórca zapuka do drzwi, rozegra się krótki dramat. Przegramy, bo system zwyciężył – z każdym działaniem – skazujemy się na nicość.
Maszyneria musi czasem wprowadzać zmiany. Bez rewolucji i faszyzmów XX wieku, ludzie połapaliby się, że chcą i mogą być na tyle równi, aby współdecydować. Główny cel – zwalczyć socjalizm.
Poszli za Hitlerem, bo uwierzyli w mrzonkę, opartą na ślepej godności (przyrodzonej z natury). Triumfalnie zmanipulowani, oduczyli się łez przy ofiarach. Urządzono mały pokaz, o światowym zasięgu. Tragiczne hasło tej wojny: Żydzi do eksterminacji!
Pozostaje trudne pytanie: Jakiej narodowości był „pierwszy Aryjczyk”? Adolf Hitler nie przypominał typowego Nordyka. Eksperyment oprawcy: Bajki i brednie.
Liczył się wyścig zbrojeń, możliwość czerpania z technologii, wreszcie zarobek na wojnie. System nie może wykluczyć niewolniczego przeznaczenia ludzi. Czy mogliby zrozumieć? Odpowiedź systemu zawsze brzmiała jednakowo: – Nigdy!
Kilka milionów ofiar, opłakiwanych gorzkimi łzami przez resztę świata, tryliony zeżarte z próżności, tysiące wygasłych gatunków, miliardy w biedzie, wyzysk, cierpienie i gnój. Ot, zarysowuje się piękny bilans[5] światowych rządów. System wie, z której mańki przyjebać, nie ujawniając się. Jeśli ktoś zechce, kochać żonę w „kakaowe oczko”, to system wskaże, jak to zrobić. Stworzy tysiące filmów, z doskonale rozdziewiczonymi pupciami, ale wyśle informację o zdecydowanym zakazie. Napalając się, na ładne panny, ulegną pozorowi. W końcu, przemówi wewnętrzny głos i powie: – Nie dla psa kiełbasa! Frustrujące, bo pole manewru jest tak małe, jak udział każdego człowieka, we współwłasności planety. Moda na ekologię, zapewniła pozór propagujący hasło odpowiedzialności i współwłasnej ludziom Ziemi.
Rządzący globalnie, „ruchają” współplemieńców i nawet za energię i wodę, które powinny być darmowe, karzą sowicie płacić. Matołki dały się „zgwałcić żywcem” i „wchłonąć”.
Sygnał przekazuje religia, ustami tych, którzy są w tym praktykami. Panna nie wypnie się, nawet, jeśli jej to sprawi przyjemność. Dziwi, że panuje fałsz, dowodzący obecności systemu? I co? No właśnie. Jakie to piękne i proste zarazem.
Żydzi i chrześcijanie wierzą, że Ziemia jest dana każdemu, z czego pierwsi kłamliwie głoszą, że tylko „wybranym”. Katolicy namawiają do „życia z dala od grzechu”, a Świadkowie Jehowy kuszą obietnicą pośmiertnego życia, w granicach szczęśliwości raju. Wieczność każdemu – wpłacajcie tylko datki!
Nikomu nie przyszło na myśl, stosować głoszoną regułę, w zakresie budowania o zasadę „wspólnej własności”. Dowód niezbity na to, że piekło stanowi dzieło człowieka. Odrażające jest to, że rozum utrudnia zrozumienie tej prawidłowości, przyduszony próżnością i samolubstwem zalęknionego o byt człowieka.
Dobre stanowiska, dostęp do usług, zakup dowolnie wybranego produktu czy rzeczy, zawsze stwarza szerokie spektrum możliwości, głównie do zaspokajania potrzeb systemu. Wykształcono armię najwierniejszych strażników, którzy w zamian za dostęp do „rogu obfitości”, strzegą tego, co zagraża interesom Pułkownika.
Jak czuje się człowiek, dostępując roli pachołka Dubienieckiego? Jedna pipa, o przerośniętym ego napisała pokrętnie, że „narrator jest wszechwiedzący”. Żałosne i odkrywcze, na tyle że wymagało tytułu doktora nauk, aby stwierdzić ten oczywisty fakt. Widać, że nauczono ją „zamykać twarz”, gdy chciała „coś” powiedzieć i „otwierać”, gdy zechciała pomiętolić. Należy nie bać się mówić, jednej ważnej rzeczy: pierdolonej prawdy!
Zjadacz chleba, ostatecznie przestał liczyć się, gdy najważniejszy cel, określony „sam w sobie”, stanowią pieniądze i władza. Nie taka, co działa deprymująco, ale taka, która daje rzeczywistą możliwość wpływania na losy świata oraz dzieje ludzi.
Warchoły – ich historię można spisywać latami, dlatego tak zaciążyła historyczna ocena na rozwoju ich państwa. Gówno tam wiedza – masy mają to w dupie, ale pchają się na wyżyny społeczne i polityczne, podpierając się krzyżem i amboną, aby za zdobytą kasę, płodzić kolejnych potomków. Uczciwych i mądrych ludzi, niszczy się i mieli jak nawóz i to nazywa się normalnością.
Dubienieckiego nie interesuje to, który z jego sługusów, nadużywa władzy. Dopóki nie rzuca się w oczy, nie naraża interesów mocodawców Pułkownika, to „hulaj dusza” – jak mówią – „piekła nie ma!”.
Skoro kobieta czy mężczyzna, nie widząc korzyści materialnych, nie odda się drugiej stronie, to ku czemu trwać? Współczesne związki oparte są na kasie i wzajemnej pozycji małżonków. Tym, skutecznie eliminują siłę ludzkich genów, aż Pułkownik obnosi się z dumą, gdy opowiada o tym na zgromadzeniach loży. Ewolucja „zapieprza”, nie w tym kierunku, co trzeba. Za kilkaset lat, obudzą się z ręką utkwioną w nocniku, ci, którzy w ogólnej masie niewolników, nie będą zdolni wydać silnego potomstwa. Geny niszczycieli i nowej „rasy panów” przetrwają. System doszedł do wniosku, że faszyzm zbyt rzucał się w oczy.
Nie należy szybko przeprowadzać reform. Stopniowe usprawnienia, załatwią sprawę, postępując długofalowo. Plan dobry, którego wykonanie zaczęło się powoli opłacać.
Pułkownik nie chciał nigdy, za mocno angażować się w sprawy. W stosunkach seksualnych, bywał mocno oddany drugiej stronie, dążąc przy tym do przyjemności własnej oraz aktualnie kochanej połówki. Wzajemne zaspokojenie obu stron, uznawał za podstawę dobrych relacji. Za oddane mu usługi, odwdzięczał się należycie. Wpadł na doskonały plan biznesowy. Wybrał coś, co już od stuleci, sprawdzało się na Ziemi: prostytucja i kurewstwo.
Macie chętkę, na dobry i szybki zarobek? Jednak musicie mieć to „coś”, najlepiej w wersji ekstra: ciało, ładne oczy lub warunki do poddania się małej rekonstrukcji. Predyspozycja stwarza nauce szerokie pole do popisu. Ludzi można bez ograniczeń poprawiać. Programiki o reperacji cycek, odsłaniają dawno przebrzmiałą technikę.
Dubieniecki posiada znacznie nowocześniejsze metody. Pracuje na żywym organizmie i stwarza, dzięki genetyce, to co w danej chwili mu potrzebne i uzupełnia wybrakowania, łącząc ciała tak, jakby sam był Stwórcą. – Człowiek ma w sobie te wyjątkowe piękno – stale podkreślał Dubieniecki. W każdym z osobna, należało wyeksponować wartościowe cechy.
W paszczę systemu, wpycha ludzi chęć przetrwania oraz polepszenia skromnego życia, a skoro ktoś miał nieco urody, to czemu miało mu to nie posłużyć w zarobku? Kochać się „za darmo”, w „imię idei” posiadania rodziny, nie ma sensu, gdy myśli się poważnie o własnym statusie i wybiciu, na względną normalność i niepodległość.
Ludzie zazdroszczą „prostytutkom” i „prostytutom”, głównie tego, że dobrze zarabiają. Powód banalny! Każdy ma dupę, przez to uważa, że mógłby sam też dorobić. Niestety, gdyby to było takie proste, a nie jest do końca. Kwestia przełamania barier i próbowania.
Jakby człowiek wiedział, a może gdyby znalazł się w odpowiednim miejscu, to kto wie? Kasa stanowi najlepsze świadectwo, w rozwiązywaniu dylematów i grzebaniu przeciwieństw. Było tak od wieków. Fenicjanie wynaleźli ten wspaniały napęd ludzkości, a Amerykanie jednodolarówkę. Teraz, gdy każdy leci na „zielone”, nie trzeba instalować drogowskazów. Zresztą, te instalacje też wymyśliła komuna.
Czemu, w pewnym momencie, nie pohandlować własnym pięknem? Po co sypiać dla przyjemności z gołodupcem, jak można mieć wymarzony seks i to w dodatku, tak przy okazji, w życiu ustawić się odpowiednio. Klucz do sukcesu stanowią odpowiednie kontakty oraz nieprzeciętna uroda, której nie brakuje kobietom w różnych kulturach. Poszukiwania w „globalnej wiosce” bywają żmudne, ale technika przyszła z pomocą. Dano ludziom możliwość gromadzenia się w wirtualnej rzeczywistości, aby bardziej kontrolować ich myślenie. Jak inaczej, podglądać jednocześnie siedem miliardów małpiszonów? Nawet przy tej ilości satelitów na orbicie, jest to niewykonalne! A tak? Patrzy się pokątnie w necie. Wynalazek, wywodzący się z serwisów społecznościowych, sprawił się doskonale. Dubieniecki cieszył się, że Internet[6] dotarł do każdego domu. Kazał nawet to finansować. Czym więcej łączy, tym lepiej.
W realnym świecie, człowiek nie zdradzi, co naprawdę myśli. W sieci, uważa się za anonimowego i ujawnia prawdziwe zdanie w temacie. Myśli tylko, że jest dobrze skryty, ale to błędne założenie. Dobrze wiadomo, kto i gdzie pisze. System sprawdził też, jakie istnieją seksualne preferencje mieszkańców planety. Ludzie wchodzą na strony i przeglądają filmy.
To wspaniałe narzędzie w tworzeniu realnej oferty. Portret psychologiczny każdego człowieka, który choć raz sięgnął Internetu. Już banki opracowały taki niewinny programik, zawierając umowy pożyczkowe z klientami: system bankowo-kredytowej informacji. Nie potrzeba żadnych zaświadczeń, wystarczy istnieć w bazie. Wielu, bardzo cieszy, że tak sprawnie to działa.
Internet stworzył dodatkowe możliwości, wyszukiwania potencjalnych piękności na ogromną skalę. Stąd, inwestuje się znacznie, głównie w media społecznościowe, aby selekcjonować kandydatki, godne najlepszych sypialni oraz wyuzdanych uciech. Hołocie zabrania się wyszukanego seksu: niech odczują moc tabu – to ich zniewoli albo wyzwoli.
Męskie panie, nie bójcie się! Kandydatów też poszukują. To wspaniałe uczucie, wiedzieć, że gejowi, tyłek pracuje jak najwspanialsza cipka, a seksualność jest tak samo mocna i pewna, tyle że kooperacja następuje, w płciowo jednakim zestawie.
Seks nie znosi krępacji. Orientacja seksualna, dobra jest dla pospólstwa. W prawdziwej zabawie, ograniczenia nie istnieją i Dubieniecki oraz jego klientela, doskonale to zrozumieli. „Żyje się raz i trzeba zaznać wszelkiej uciechy” – takie hasło głoszono, usprawiedliwiając, najbardziej wymyślne igraszki.
Zresztą, czemu by nie poeksperymentować? Ogromna masa ludzi, ma z tym faktem problem, bo nigdy nie jest prawdziwie zaspokojona, a seks to przecież najlepsze źródło młodości, czego Pułkownik jest żywym dowodem. Dobre pożycie, rozładowuje napięcia, leczy frustrację[7] oraz eliminuje niepotrzebny stres. Zapewnia przypływ pomysłów, uwalniając człowieka na długie godziny z więzów codzienności. Działa jak zajarana z lufki marycha. Seks wyzwala człowieka od problemów.
Dubieniecki to facet z krwi i kości, który nie traci nigdy czasu. Łączy przyjemność z pożytecznym, przez co stał się światowym potentatem, oferującym każdą możliwą przyjemność.
Zamarzyłeś o czymś? Skontaktuj się z nim!
Korzysta wielu, a system bogaci się nie na próżno. Pierwotnie seks był za darmo. Każda rzecz i zjawisko, którą człowiek mógł sam z siebie wytworzyć, była za darmo. Działające dość durnie, archaiczne mechanizmy społeczne, wymagały wprowadzenia ograniczeń. Z czasem, nawet za wysranie się trzeba było słono zapłacić, a surowce przestały należeć do ogółu. Tak stał się system i wieczne zaczęło być jego panowanie. Dzięki temu jest teraz idealnie: szmacą się ludzie, ale to jest na rękę mocodawców Pułkownika.
Z jakichś nieznanych Dubieneckiemu powodów, jeden z zakonów chce, aby ludzi poniżać, dając im możliwość życia w upadku. Dubieniecki nie zrozumiał tego dążenia i nawet do dziś, nie chce tego pojmować, tylko korzysta. Widać, że ktoś ma do osiągnięcia cel, który stał się obrazem szaleństwa, które jak nielogiczność, zamyka w sobie obraz porządku świata. – Pieprzyć świrów! – mawiał na to Pułkownik.
Tyle o systemie. I tak za dużo. Cieszmy się, że nas zupełnie nie ocenzurowali. Ktoś jednak będzie musiał mieć wypadek albo dostanie pod ziobro. Samoloty czasem spadają, a kierowcy ulegają drogowym kolizjom. Politycy dławią się jedzeniem, a prostytutki cierpią na przewlekłe odleżyny, wywołane nadmiernym „przeruchaniem” w pracy (dodatek za pracę w szkodliwych warunkach, powinien należeć się z mocy ustawy).
Zabroniono stosowania w samochodach i windach, amortyzatorów, zamieniających siłę uderzenia w niwecz. Samoloty mogłyby nigdy nie ulegać wypadkom. Pomyśleć o świecie, bez tragedii i wynaturzeń, to jak wyobrazić sobie raj, który można zbudować od zaraz, nie czekając na koniec świata. Nieszczęście systemu, w którym nikt nie byłby do wycięcia. Dubieniecki, miałby tak otwarcie, kazać strzelać wrogom w łeb? Tak się nie godzi. Lepiej, niech pozostanie po staremu. System kocha niewiadome i porażki.
Im większa liczba samotnych matek, tym więcej gejów i lesbijek. Czym więcej morderców, tym lepszy aparat ucisku i prewencji. Duża liczba satanistów, to strach i modlitwa pobożnego ludu. Niepewność stwarza wróżbitów i daje jasnowidzenie. Głodni i obdarci, to misyjny świat, wierzący w zmianę. Muzycy – tych trzeba najwięcej, gdyż kicz zabija naturalny rytm w człowieku.
Jedni roszczą sobie prawo do decydowania, drudzy muszą się słuchać. Wychylić łepek – to ciężka rzecz. Uczono zasady, mówiącej że „cicho będziesz, dalej pojedziesz”. Obłudnicy wmawiają ogółowi, że są w porządku. Dobre? Mogą tak robić, mając zapewniony grunt pod nogami. Linczuje się tanich męczenników, działających na zlecenie i dodatkowo, niczego nieświadomych. Udziela się im porad i umożliwia zarobienie kasy (tworzenie perspektywy, na „marchewkę bez kija”) – tak rozdziela się perspektywę przyszłości. Gubią się w tym ludziska, a porzuceni, sięgają dna (myślący, którzy zechcieli podzielić się wiedzą i zapragnęli zmieniać świat).
Los świń i ludzi jest ten sam. Przekona się każdy, przeprowadzając eksperyment: trzymać świnkę i traktować jak towarzysza. Ludzie powiedzą, że zwariował! A kiedy zjedzą świnię, tylko jej hodowca będzie cierpiał, gdyż pozna ją zawczasu i zrozumie, że to dobre zwierzę. Pozostała część ludzi, nie obędzie się z tym zdaniem, przez to, świnie są anonimowe w swej samotnej śmierci, tak jak ludzie w życiu.
Zrozumieć, że świnia „czuje”, to obudzić się z systemowego snu i przejrzeć na oczy, dostrzegając świat takim, jakim jest.
Żadne ze zwierząt nie jest pozbawione emocji. Cierpią i płaczą, gdy podrzyna się im gardła. Humanitarna śmierć to mrzonka.
System osiągnął sukces – śmierć miliardów jest bez znaczenia. Zakpił tym z podstawowego prawa, a wykonawcami woli, uczynił ludzi. Dawni twórcy systemu i ich spadkobiercy w wierze, brzydzą się tej kpiny, dlatego nie spożywają do dziś dnia zwierząt, które gromadzą w sobie pierwiastek ożywczego tchnienia.
Fragment satyry Kaczkoduk przejmuje ster!
Przypisy do tekstu
[1] Nawiązanie do like’ów, znanych z portali medialnych i społecznościowych. Gest wywodzący się z rzymskiej tradycji igrzysk; unosząc kciuk „w górę”, ratowało się życie, a obniżając „w dół”, odbierało. Tłum bywa nieprzewidywalny. Manipulując, można grać na jego emocjach.
[2] Geszeft – interes handlowy, zwłaszcza nieuczciwy.
[3] Nawiązanie do powieści George’a Orwella, Folwark zwierzęcy.
[4] Odniesienie do książki Philipa Pullmana, Złoty kompas. Magistratura, sprawująca władzę, stara się nie dopuścić do poznania właściwości „tajemniczego pyłu” oraz odkrycia możliwości podróżowania do równoległych światów.
[5] Bilans – sprawozdanie przedsiębiorstwa za pewien okres lub podsumowanie, zestawienie.
[6] Internet – w znaczeniu globalnej sieci komputerowej.
[7] Frustracja – stan przykrego napięcia emocjonalnego, wywołany niemożnością zaspokojenia jakiejś potrzeby lub osiągnięcia jakiegoś celu.
Forbidden Seek po angielsku
Cooking page