Każdy penis potrzebuje stosownego pokarmu
Każdy penis potrzebuje stosownego pokarmu – to początek rozdziału pierwszego z satyry Kaczkoduk przejmuje ster!
Wyjaśnimy wątpliwości, posługując się przykładem życiorysu i dzieła naszego bohatera niezłomnego, który zanim opuścił kraj, przeżył tu wiele ekstremalnych chwil. Zapuścił korzeń, manewrując „tam i ówdzie”. Zbrukał niejednego polityka, przywracając prawdę o tym, kim jest „chłop z jajami”. Z systemu spijał najczystszy soczek, który wypływał z… /cenzura/
…pewnej butelczyny, wieńczącej początek stworzenia.
Fragmenty satyry Kaczkoduk przejmuje ster! znajdziesz w poniższych linkach
Kategorycznie zakazana jest sprzedaż
Wolność to prawo do stanowienia
Agent Śledź i kilka tajnych akcji wywiadu
Na początku był system
Pedofile ukrywają się wśród tłumów
Tekst, który czytasz musi mieć sens
Bogaty świat Kaczkoduk przejmuje ster!
Kaczkoduk przejmuje ster…I stał się orgazm
Każdy początek bywa trudny
Na początku[1] był system. Potem pojawił się człowiek tego systemu. Był nim, znany w kręgach politycznych, Wincenty Maria Dubieniecki, zwany Pułkownikiem. Strefa jego wpływów, wskazywałaby niejednoznacznie, że mógłby zostać, co najmniej marszałkiem czy wręcz niekoronowanym królem Polgaru, czy też Europy. Ot, taki wyidealizowany obrońca systemu, a jednocześnie jego pan i władca. Choć, jak się czasem okazuje, „pan i władca”, też ma nad sobą kogoś kolejnego. Dawniej mawiało się, że każdy ma dobrego towarzysza, w osobie „jakiegoś” kaprala. Jawny model drabiny społecznej z uwidocznionymi szczeblami powiązań i zależności (prasa wiecznie lubuje się w używaniu pojęć nieprzyzwoitych: „pajęczyna” i „ośmiorniczka”).
Pułkownik miał szpakowate włosy, nosił ciemne okulary, eleganckie spodnie i koszulę na długi rękaw. Przypominał typowego wuja. Jego głos pasował do Hollywood, brzmiał jak Al Pacino, w roli Michaela Corleone, z filmu Francisa Forda Coppoli Ojciec chrzestny.
Czasem przebrzmiewał[2] coś i w przebłysku olśnienia, przypominał niemą wersję Marlona Brando, wcielającego się w postać Dona Vito Corleone, tytułowego ojca mafijnego świata z Nowego Jorku.
Na świecie, istnieje jeden niepowtarzalny fakt, że to mężczyźni stale zmuszeni są do odbywania stosunków seksualnych. Wiemy, że to oni mają największą wyobraźnię, co do tych wzniosłych spraw i rzeczy. Kreują styl i prozę gatunku. Układają w głowach obszerne scenariusze i często chcą, aby ich damy wiedziały o każdym, nawet najmniejszym pragnieniu. Tylko problem w tym, że nie dzielą się tą wiedzą z wybrankami, mając temat główny do obgadania, w trakcie spotkań z kumplami.
Inny typ mężczyzn, skrywa pragnienia, których wstydzi się tak mocno, że pod wpływem impulsu, trafia do polityki, stając się naczelnikiem bądź dyktatorem „jakiegoś” hipotetycznego państwa, a głównym towarzyszem jego niedoli, pozostaje, „jakiś” hodowlany szczur, kot lub wypinająca się, „jakaś” namiętna pupcia, która żądna kariery, jest w stanie nadwyrężyć się, nasmarowawszy obficie perełkową wazeliną, miejsca newralgiczne i podatne na otarcia. „Jaki” to fajny model słowny, służący do oceny dywersyjnego zachowania. Nikt nie mógłby zostać „jakim”, ale gdyby zdarzył się taki, to musiałby trwale przeistoczyć się we frazes – spoiwo partyjnej rewolucji i ewaluować[3] do normy „byle jaki”.
Spokojnie panowie, bo to buduje niepotrzebne frustracje i złość, kontestując się po obydwu stronach barykady. Powiemy tylko, że jesteśmy w błędzie. Zastanawiacie się pewnie, w czym rzecz? Otóż, w prostej zupełnie sprawie: to kobiety mają mega wybujałą wyobraźnie, tylko nie realizują niczego, gdy widzą w oczach partnera, postrach i nieodpowiednie wskazanie. Mężczyźni za to, tworzą najwięcej legend, a kiedy zostają homoseksualistami, to z jakichś dziwnych powodów, stają się nadzwyczaj namiętnymi kochankami, serwując czułość i rozkosz.
Każdy jest inny, również geje
Osobniki męskie krytykują kobiety „za lotność”. Wśród gejów występuje niebywała „ilość”, a obserwowany apetyt, przekłada się na współczynnik pożycia oraz dynamikę wymiany. Przekreśla to mit „lotnej damy”, ukazując że skłonność do rozmaitych odmian jest cechą wspólną, funkcjonującą w obrębie gatunku, przypisaną niesłusznie paniom.
Homoseksualista może być politykiem, udającym „normalnego” samca. Nie jest zupełnie zdrowy, gdy pragnąc innych mężczyzn, udaje rzecz zupełnie odmienną. Raz, że to niezdrowe, a dwa, że podłe. Głupiec da się na to nabrać, bo jakiż to normalny facet, o zdrowych skłonnościach, ukrywa się z seksualnymi przekonaniami? (i nie jest istotne, w którą stronę zmierzają, liczy się otwartość, nastawiona na zaspokojenie). Zacnie jest, niekiedy przyznawać się do skłonności, a nie ukrywać przed innymi (to nie po męsku, tak „misiować” cichaczem).
Niejednokrotnie, kobiety marzą skrycie, by je „ktoś” dobrze zbałamucił i wytrząchał. Dosłownie tak! Zachowują w tym myśleniu, pozory ogłady i należytego ułożenia (dulszczyzna[4], ścieli się cieniem), które poprzez dobre wychowanie – nabyte, rzecz jasna w rodzinnych progach, zabrania obnoszenia się z tym. Nie mogą uchodzić za łatwe, w powszechnie panującej opinii o kobietach. Wiele feministek, chciałoby się w tym wyzwolić, zarywać gachów, „używać” w każdą noc z innym. Nic z tego! Nie będziecie zdobywać! To mężczyzna wyrusza na łowy, a wy, jesteście zdolne zaprosić go do obcowania. Subtelne rozróżnienie, które musiało nastąpić. Feministka to baba z cipą, a wiadomo powszechnie o tym, że cipa rządzi światem.
Każdy pragnie inaczej
Wychowanym kobietom nie uchodzi, nawet gdyby mocno chciały, złapać faceta publicznie za poślad. Mężczyźnie, podobne przewinienie, świat od ręki wybaczy, czyniąc honory chwały. Mimo wyzwolenia, kobiety afiszują postawę pozoru i groteski. Odważniejsze, szepczą czasem swoim mężczyznom do uszka, że przez cały dzień marzyły o tym, by je ktoś w końcu dobrze przemierzył. Facet lgnie do takiej, która będzie go wiodła głosem na głuszy. A wy, biedulki? Pozostaniecie samotne, przytłoczone masą frustracji, mówiące w pocieszeniu koleżankom, obmawiając samca, że stare przedmioty oddaje się do przechowalni.
W głębi duszy cierpicie, bo wasz miłościwie łechcący, pewne miejsca „bolec”, przepadł bez śladu. Najgorsze, że syci inną! Tak, to jest zdrowa zazdrość, nieodzowna towarzyszka waszego życia, nieco cierpka i bolesna w posmaku. To ona sprawia, że ewolucja doposażyła niewiastę w siłę napędową, zdolną porywać najokazalszych samców. Zazdroszczące innym paniom, żony i kochanki, starają się być o niebo lepsze. Droga w przetrwaniu gatunku jest trudna i wyboista. Nie martwcie się, to jest zasadniczo zdrowy odruch: moje wy, piękne mordki (wypadałoby wyjaśnić, że narrator jest erotomanem-teoretykiem). Feministkom wypada podziękować. Dzięki Wam, rozwinęła się branża porno.
Czego kobieta nie jest w stanie wymyślić na temat seksu, przez dzień, jak długo nie korzysta z życiowych uciech? Zaiste, co też wyprawia się w tych główkach, bez trwałego czucia miernika temperatury. – Oczka szkliste, rozpalone – rzekła kiedyś jedna posłanka, nazywając rzecz „kurwikami”. Niby tak oględnie, być może i „kurwiki”? Niewielkie ma to znaczenie, na gruncie damsko-męskich pojedynków sercowych. Pożądanie, z czasem męczy i zniewala. Kobiety, nawet dobrze prowadzone i z natury spolegliwe, mają w oczach wyraźnie zarysowany „drogowskaz”, który porywa i onieśmiela rzesze zacnych ludzi, nawet tak wyrafinowanych i doświadczonych zębem czasu jak Pułkownik. Każdy penis potrzebuje stosownego pokarmu.
Fragment satyry Kaczkoduk przejmuje ster!
Przypisy do tekstu
[1] Na początku – nawiązanie do treści, rozpoczynającej dzieje wielkich religii.
[2] Przebrzmiewał – od przebrzmiewać – dawn. „dawać się posłyszeć, zauważyć”, ale także „stracić aktualność, przestać być słyszalnym”.
[3] Forma poprawna – nie odnosi się do ewoluowania, lecz do ewaluacji – procesu oceny i zmian określających wartość czegoś. Pojęcie projektowe.
[4] Dulszczyzna – wyraz motywowany przez nazwisko Pani Anieli Dulskiej, bohaterki dramatu Gabrieli Zapolskiej Moralność pani Dulskiej. Oznacza drobnomieszczaństwo i kołtuństwo.