Kaczka i złodziejowaty Donatan
Kaczka i złodziejowaty Donatan to fragment z satyry Kaczkoduk przejmuje ster! Kaczka to Jarosław Kaczkoduk i jest to postać wysoce fikcyjna. Donatan Tursek to postać wyjątkowo fikcyjna.
Fragmenty satyry Kaczkoduk przejmuje ster! znajdziesz w poniższych linkach
Like od systemu dla ludzkości!
Dubieniecki Wincenty mason, polityk i Żyd
Każdy penis potrzebuje stosownego pokarmu
Kategorycznie zakazana jest sprzedaż
Wolność to prawo do stanowienia
Agent Śledź i kilka tajnych akcji wywiadu
Na początku był system
Pedofile ukrywają się wśród tłumów
Tekst, który czytasz musi mieć sens
Bogaty świat Kaczkoduk przejmuje ster!
Kaczkoduk przejmuje ster…I stał się orgazm
Kaczka – nielot demokracji Europy środkowo-wschodniej
Demokracja w środkowej części Europy, to była ważna rzecz. Umożliwiała dobre kontakty handlowe dla zachodnich spółek z Rosją. Polgar wcale nie musiał się rozwijać, ale jako straszak na białego niedźwiedzia, sprawdzał się w tym idealnie.
Udało się wprowadzić Lolka Wartęsę na urząd, obalić mur rozgradzający Europę, a potem na dwie kadencję usadowić Olka Kwasa oraz wmontować świętą konstytucję dla Polgarczyków.
Następnie, Pułkownik poniósł zdecydowaną klęskę, związaną z Lechem Kaczkodukiem, ale szybko temu zaradził.
Nieoczekiwanym problemem stał się Jarosław, również Kaczkoduk. Przeciwnikiem był słabym, bo wystarczyło mu dać pole do manewru, aby sam sobie kłody podłożył i zniechęcił do czynów tych, którzy dotąd stawali za nim murem.
Mając za sobą Europę, Pułkownik mógł atakować na rozmaite sposoby. No, a gdyby – w co absolutnie nie wierzył, kaczka wygrała nieoczekiwanie wybory; to kupi nowych ludzi, którzy będą manifestować.
W końcu, system to był on, a nie jakiś tam Kaczkoduk – w ocenie Pułkownika – stary i zapierdziały zgred, który najpiękniejsze chwile w życiu spędził z kotem. – Nikt nie będzie mi się stawiał! – wymawiał głośno Pułkownik, sam do siebie i zupełnie, bez większego powodu, chodząc przytuliskiem, wzdłuż małego ogrodu.
Dawną przegraną z Kaczkodukiem, traktował, jako przykry epizod, a dzięki działającym posłusznie mediom, był w stanie uczynić z tego zdarzenia coś, na wzór krajowego, a może nawet lokalnego folkloru. Ośmieszyć Kaczkoduków, wstrząsając motłochem, doprowadzić do ich upadku. A może, nawet wykorzystać tych knypli? System nie zna granic i nie posiada wrogów. Znane są mu jedynie cele.
To był cel sam w sobie. Po pierwszej klęsce, wprowadził Bronisława Komora, na urząd prezydencki w Polgarze, a Donatana Turseka, wywiódł z kraju do Brukseli.
Marsz, marsz za Odrę,
na Wielki Akwizgran.
Tu zasiądziesz na urzędzie,
dobrze tobie będzie.A jak przyjdzie do rozliczeń,
to spieprzysz do Stanów.
I jak słowo tobie daję:
– W dupie miej baranów!

Donatan Tursek
Donatan Tursek tyle nakradł i sprzedał, że zasłużył sobie na ten awans, uczyniony na koszt mieszkańców Europy. Niewątpliwy sukces, w jego skromnej karierze, która zaowocowała niezwykłą przemianą. Zupełnie niezasłużony awans, ale gdzie Europa znalazłaby większą hienę, do pełnienia tak zaszczytnej funkcji, gotową do jednoczesnego niszczenia własnego kraju? Tursek, od dawna dostarcza dowody lojalności, służąc wiernie imperium mocodawców Dubienieckiego.
Zawsze wierny, on i jego rodzina, przez to nigdy nie staną się już więcej biedakami. Zyskali, bo trzymają z systemem.
Teraz Czytelnik jasno rozumie, jak wygląda przykład typowego człowieka Dubienieckiego, który w zamian za swe usługi, otrzymuje dobre i należne wynagrodzenie. Staje się, w ten sposób lepszy, a wobec innych, zyskuje poważanie. Ma pieniądze i mogą mu skoczyć!
Myślicie, że bylibyście w stanie pójść tym wzorowym przykładem, dając gwarancję wiernej posługi? Niestety, dostępne miejscówki, dawno zostały rozdane. Pozostało wam kosić trawę i miętolić okrawki. O ile, zgodzicie się wypełniać polecenia, a nie bawić się w zbawianie świata.
Europa czeka na nowy podbój. Potrzebują: rzeźników, kurierów, śmieciarzy, masarzy, sprzątaczy, zmywaczy, pomywaczy, rzygościerów i innych kasjerów. To niewolne[1] żarty, w rzeczywistości tułaczy. Tam dopiero zarobicie, a co uzbieracie, to wyślecie – mamie, tacie.
Wy polagarskie, służalcze owieczki, śpiewajcie wyniośle, fragment rodzinnej pioseneczki. Dla rozkoszy, na nutę sprawiedliwości i postępu…
Z ojczyzny swej uchodził,
młody, zdolny człowiek.
Dla statusu utrzymania
i majątku ratowania:
komornik mu groził.Przedarł się przez wielkie miasta,
minął rzeki i doliny.
Na góry wspiął się wysokie,
no i doszedł do krainy,
szczęśliwości i rozkoszy.Tam szmalcownik go przywitał.
Jęknął głośno: do roboty!
Dzień i noc całą,
bez rodziny, bez ochoty,
służył kilku funtom:
Farciarz!Za srebrniki porzucając,
dom rodzinny, starą ziemię.
Dawną miedzę wybujałą,
pola w zbożu poorane…Matka siwa, ojciec stary,
wciąż czekają na wypłatę,
co przychodzi z Western Union,
dając cash na leki, chatę.A ja myślę: co za kurwa!
Taki los, polgarskiej kmieci.
A ten Tursek, to łachudra,
która, z gówna kasę kleci.
Fragment z satyry Kaczkoduk przejmuje ster!
Przypisy do tekstu
[1] Tu: niewolne od sprzeciwu.
Forbidden Seek po angielsku
Cooking page