Jerzy Lechita - przypadek niezłomny to fragment pochodzący z książki pt. "Wiocha. Powieść jebitna",

Jerzy Lechita – przypadek niezłomny

Jerzy Lechita – przypadek niezłomny, to fragment pochodzący z książki pt. “Wiocha. Powieść jebitna”, która to ukazała się w druku za rządów Platformy Obywatelskiej. Oczywiście nie ma to znaczenia dla nas. Ma znaczenie dla Jerzego Lechity, który wierzy w moc wróżby, siłę przyczółku na styku polsko-amerykańskim. 


Jerzy Lechita organizuje przewrót

W zupełnie innym miejscu, na peryferiach Kurtowa, we wsi Szelestno, na trzecim piętrze blokowego mieszkania pracowników PGR-u, w roku pańskim 1981, niejaki Jerzy Lechita zorganizował spotkanie antysystemowe, opowia­dając o: „żołnierzach wyklętych”, „zbrodniach komunizmu”, „ucisku i wyzysku czerwonej zarazy”.

Ludzie zebrali się, tłocząc na ścisk, ledwie dostrzega­jąc siebie w smugach dymu, wydobywającego się z kolejno odpalanych papierosów.

– Elżbieta, idź do kuchni – zwrócił się do żony Jerzy Le­chita.

– A to czemuż?! – zdenerwowała się kobieta.

– Idź, bo będę przemawiał – wskazał.

– Ja już słuchać tego nie mogę! Co ty ludziom mówisz?! – spytała poirytowana.

– Możesz mnie słuchać, ale to dla twojego bezpieczeństwa – zaznaczył. – Gdy ciebie złapią, to im mniej wiesz, to krócej będziesz przesłuchiwana – wyjaśnił.

– Ot, mądry się znalazł – zakpił. – Ja ciebie słuchać nie chcę – dodała.

– Nie rozumiesz! – zdenerwował się. – Idźże już! – ponaglił. – W ciąży jesteś, a zsyłki nie przetrwasz.

Kobieta wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Drażniło ją usposobienie męża, który miał dobrą pracę, był poważany i zamiast szukać sposobności na kolejny awans, to postanowił rozliczyć się z systemem, przekonany o dziejowej konieczno­ści. Sposobność nadarzyła się, gdy powstał Związek Zawo­dowy. Tworzył bibułę i rozdawał po wsi postulaty, zapewnia­jąc że każdy z nich zostanie spełniony, wyłącznie dla dobra robotnika i chłopa.

– W imię Ojca, Syna i Ducha – przywitał się Jerzy Lechita.

– Amen – odpowiedzieli zebrani chłopi.

– Zeszliśmy się tu, aby uświadomić wam zło, które płynie z okrutnego wyzysku i oszustwa komunizmu. – To największa zaraza, która dotknęła ten kraj, od gór po morza i od pagór­ków po wzniesienia.

– Jak kto?! – wrzasnął Maślanka, który ledwo potrafił się pod­pisać. – Przecie my dach otrzymali od państwa ludo­we­go i pracę mamy.

Jerzy Lechita spojrzał się z politowaniem i wzdrygnął.

– To ty nie wiesz, Władek, że nic tu nie należy do ciebie – zakomunikował. – Nie wystarczy praca, ale co z walczącymi o wolności „wyklętymi ofiarami przemocy”? – Co z tysią­cami milionów zgładzonych w łagrach?

– Przecie wojna była, Jurek – odpowiedział Maślanka. – Ja może nieuczony, jak ty, ale swoje to jo wiem.

– No, a co ty tam wiesz?! – ryknął Jurek Lechita.

– Wiem, że zakład mamy nowy, pola orzemy i pieniądze na czas Pawlukowa wypłaca w kasie – wyliczał. – Nowym sa­mo­chodem jeżdżę ze swoją do miasta, bo kupiłem, gdy że­śmy z moją nadgodziny brali – pochwalił się.

– Octu w mieście masz pod dostatkiem, że się już miasto­wym zbrzydło do galaretek zakrapiać i weki robić – strofo­wał Jurek Lechita. – Ja papieru toaletowego nie mam i w ko­lejkach, żona wystaje, a nogi jej puchną.

– Puchną, bo przy nadziei – kontrował Maślanka. – Znak to, że urodzi niebawem. – Cieszże się, chłopie. Chałupę masz, na łeb nie kapie, mięsa masz pod dostatkiem, ziemniaków, papierosów i gorzałki nie przepijesz. – Ty ciągle niezadowo­lony i wkurwiony jakiś taki.

– O kraj walczę! – darł się Jerzy Lechita. – Wolność i demo­krację na sztandarze wyzwoleńczym chcę zanieść ludziom, aby okupację radzieckich Sowietów przegnali w psie pole.

– Prawisz dobrze – wtrącił się Szczyżek, operator traktora. – Chcę jasno powiedzieć…

– To mów! – huknął wkurwiony Jerzy Lechita.

– Czy my to utrzymamy, gdy na Wartęsę zagłosujem? – za­pytał.

– Tak, rzecz jasna! – zakrzyczał Jerzy Lechita. – Słowo wam daję, że tak! – powtórzył.

– Nie boisz się tak głową ręczyć? – spytał Wiesław Misiura. – Ja na twoim miejscu, to wstyd bym taki miał, że gdyby co nie poszło, że ludziom w oczy patrzyć bym nie mógł.

– Nie bredź! – wypalił Jerzy Lechita. – Wiem, co mówię! – zapewnił. – I zapamiętajcie wszystkie, jak tu razem stoicie, że Zachód technologię daje, a my, wzmocnimy produkcję i nasze towary trafią na cały świat. – Na półkach pojawi się cywilizowane zaopatrzenie, a dzięki autonomii związków, zyskamy. – Będziemy rządzić my, a nie partia. – To będzie lepszy ustrój Wiesiek, niż możesz sobie to wyobrazić. Zoba­czysz, mówię ci – zarzekał się.

– A kiedy to nastąpi? – spytał Wiesław Misiura.

– Jak władzę przejmiemy i rozliczymy dyktaturę komuni­stów – odpowiedział Jerzy Lechita. – Dlatego musi­cie iść i głosować. – Obalimy dyktaturę w wyborach.

– Czyli nigdy! – wydarła się stara Gadzałowa. – Dwie wojny przeżyłam, rewolucję bolszewików pamiętam i w bajki nie wierzę – podsumowała. – Żadna rewolucja nie obalała dyk­tatury w wyborach. Pamiętam, jak ludzie ginęli, a ty Jerzy, wstydź się, młokos jesteś i bzdury ględzisz.

– Pani Gadzałowa nie rozumie, jak istotne są tu dziejowe rozliczenia zbrodni – zaznaczył Jerzy Lechita.

– Nic mi po tym, do gara nie włożę – skwitowała.

W Jerzym Lechicie coś pękło… Strzelił mu nerw, aż gruchnęło z przebitki. Poczerwieniał, wzdął się i ruszył do bitki. Zauważył to, czujny Wiesław Misiura.

– Widzę, że komuś skończyły się argumenty – skwitował.

– Wy, kurwa tylko o żarciu i waszych traktorach! – krzyczał Jerzy Lechita. – Wypieprzać mi stąd, towarzysze! Prędko, za­nim pięścią poszczuję – poganiał w złości.

– Idźże ty w chuj! – wydarł się Szczyżek i jako ostatni, pie­prznął drzwiami.

Zaproszeni goście posłusznie wyszli, nie rozumiejąc, o czym mówił do nich inteligent. Wydało im się, że za dużo czasu ma, coby w nadmiarze myśli urobić takie szaleństwo. Po co były im związki, gdy mieli do dyspozycji: ośrodek kul­tury, świetlicę, bibliotekę, czytelnię, ryby pod dostat­kiem, mięsa i mleka. Wszędzie mogli pójść, bo wspólne było i ża­den, drugiemu nie ograniczał, a gdy działo się źle, to se­kre­tarz wspomógł.

Jerzy Lechita nie przyjmował żadnych argumentów, uporczywie wieszcząc wyzwolenie po nastaniu rządów Lolka Wartęsy. Konsekwentnie tłumaczył ludziom istotne zjawi­sko, że demokratycznymi wyborami obala się krwawe re­żimy, w których dyktatorzy, poruszeni wolą ludu, godzą się na zmianę.

Żałosne to, lecz niestety prawdziwe. A kto ważył się Lechicie w drogę wejść, tego prał po mordzie. Dziwnym tra­fem głosił hasła w głębokim reżimie, nie kryjąc się przed agenturą… i ku wielkiemu zdziwieniu, nikt biedaka nie przy­mknął i nie powlókł na Wschód.

Rozgoryczony, cierpiał okrut­ne męki, nie mogąc stać się bohaterem na miarę wiecz­nego narodu i powstańczej tradycji.

Zbieżne idee, nierozumiejących powojennej sytuacji ludzi, prowadziły kraj na skraj przepaści. Jerzy Lechita zła­pał się na haczyk systemu, dając zagubić bystremu rozu­mowi w bagnie korporacyjnej propagandy.

Nie wiedział, że jego wybawiciele ułożyli się, sprzyja­jąc nowym panom. Rozgoryczony, zaszczepiał chocholi jad kolejnym pokoleniom…

Pewnego dnia, nie wytrzymał, opuszczając na zawszę zniewoloną demokracją ojczyznę, w której Lolek Wartęsa i Bolek, jego brat, dogadali się z komunistą…

Jerzy Lechita pozostawił po sobie dzieło demokracji, widoczne gołym okiem.


Komentarz do fragmentu:

Satyra skupia się na postaci Jerzego Lechity, który organizuje spotkanie antysystemowe w małej wsi. Poznajemy atmosferę zgromadzenia, gdzie rozmawia się o komunizmie, wyzysku i walkach o wolność. Przez dialogi bohaterów, poznajemy różne punkty widzenia na temat sytuacji politycznej i społecznej. Tekst zawiera elementy humorystyczne, takie jak żarty z lokalnych problemów, jak brak papieru toaletowego czy obfitość octu w mieście. Równocześnie porusza poważne tematy, takie jak zbrodnie komunizmu i potrzebę rozliczenia się z przeszłością.
Satyra ta ma wyraźne przesłanie i krytykę wobec politycznych obietnic, a także ukazuje różnice w poglądach i wartościach między mieszkańcami wsi.

Polecane i zgodne z prezentowanym wątkiem

Bogaty świat Kaczkoduk przejmuje ster!

I stał się orgazm…Kaczkoduk przejmuje ster

Kradł kable i poszedł na współpracę

Czym jest satyra wg Wiki

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.